"BrzydUla" wróciła na ekrany. Widzowie mocno rozczarowani
"BrzydUla 2" miała powtórzyć sukces pierwszej części sprzed lat. Czy to się uda? Trudno powiedzieć, chociaż po emisji premierowego odcinka widzowie są mocno podzieleni. Jedni zachwycają się tym, co zobaczyli na ekranach, a drudzy krytykują pomysł kontynuacji.
06.10.2020 07:11
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
"BrzydUla" 11 lat temu była prawdziwym hitem. Produkcja składała się z aż 235 odcinków i dwóch sezonów. Codziennie przed telewizorami zasiadało ok. 3 mln widzów, a finałowy odcinek obejrzało ponad 5 mln fanów. Serial przyniósł ogromną popularność odtwórcom głównych ról: Julii Kamińskiej i Filipowi Bobkowi. Sympatię zdobyli również ci, którzy wcielali się w drugoplanowe postaci m.in. Małgorzata Socha i Marek Włodarczyk.
Gdy po ponad dekadzie od emisji ostatniego odcinka ogłoszono, że serial wraca na antenę, fani wprost oszaleli. Z zapartym tchem śledzili każdą wzmiankę na ten temat i odliczali dni do oficjalnej premiery. W końcu stało się. 5 października 2020 r. "BrzydUla" znów zagościła w naszych telewizorach i... podzieliła widzów.
"A ja mam baaardzo pozytywne uczucia co do filmu, ogromna radość, że zachowali melodie z dawnej Brzyduli i oczywiście to ciepło Uli", "Myślę że będzie fajnie, rozkręci się serial na pewno", "Odcinek mnie zaintrygował i bardzo chętnie obejrzę kolejne" - piszą internauci na oficjalnym profilu serialu na Instagramie.
Znaleźli się jednak i tacy (i tych było niestety więcej), którzy narzekali na to, co zobaczyli na ekranie.
"Oj, masakra. Totalnie się rozczarowałam. Pierwsza seria się zakończyła tak romantycznie, a tu taka żenada. Ula matka zapuszczona, Marek podrywacz i playboy. Kiepsko to widzę", "Ula sztucznie wypchana z watą w ustach, żenujące sceny i sztywna gra aktorska, wszystko takie sztuczne i wymuszone", "Niestety to już nie ten klimat co kiedyś" - czytamy. A jak wam się podobało?