"BrzydUla" wróciła na ekrany. Widzowie mocno rozczarowani
"BrzydUla" 11 lat temu była prawdziwym hitem. Produkcja składała się z aż 235 odcinków i dwóch sezonów. Codziennie przed telewizorami zasiadało ok. 3 mln widzów, a finałowy odcinek obejrzało ponad 5 mln fanów. Serial przyniósł ogromną popularność odtwórcom głównych ról: Julii Kamińskiej i Filipowi Bobkowi. Sympatię zdobyli również ci, którzy wcielali się w drugoplanowe postaci m.in. Małgorzata Socha i Marek Włodarczyk.
Gdy po ponad dekadzie od emisji ostatniego odcinka ogłoszono, że serial wraca na antenę, fani wprost oszaleli. Z zapartym tchem śledzili każdą wzmiankę na ten temat i odliczali dni do oficjalnej premiery. W końcu stało się. 5 października 2020 r. "BrzydUla" znów zagościła w naszych telewizorach i... podzieliła widzów.
Czym Polsat, TVN i TVP zawalczą jesienią o widza?
"A ja mam baaardzo pozytywne uczucia co do filmu, ogromna radość, że zachowali melodie z dawnej Brzyduli i oczywiście to ciepło Uli", "Myślę że będzie fajnie, rozkręci się serial na pewno", "Odcinek mnie zaintrygował i bardzo chętnie obejrzę kolejne" - piszą internauci na oficjalnym profilu serialu na Instagramie.
Znaleźli się jednak i tacy (i tych było niestety więcej), którzy narzekali na to, co zobaczyli na ekranie.
"Oj, masakra. Totalnie się rozczarowałam. Pierwsza seria się zakończyła tak romantycznie, a tu taka żenada. Ula matka zapuszczona, Marek podrywacz i playboy. Kiepsko to widzę", "Ula sztucznie wypchana z watą w ustach, żenujące sceny i sztywna gra aktorska, wszystko takie sztuczne i wymuszone", "Niestety to już nie ten klimat co kiedyś" - czytamy. A jak wam się podobało?
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl