Bohaterka "Rolników. Podlasie" ma dość popularności. Program ogląda milion Polaków
- Nie mam nic do powiedzenia ludziom, którzy nas nachodzą - Emilia Korolczuk, bohaterka hitu Polsatu, serialu dokumentalnego "Rolnicy. Podlasie", jest wyraźnie zmęczona nieoczekiwaną popularnością. Udział w programie zamienił jej życie prywatne w koszmar. W rozmowie telefonicznej z WP dała nam jasny sygnał.
Prawie 1,5 mln widzek i widzów - to miara sukcesu tego serialu. Tyle osób oglądało finałowy odcinek drugiego sezonu "Rolników. Podlasie", nadany pod koniec 2020 r. Obecnie każdy odcinek trzeciego sezonu śledzi około miliona osób. To prawdziwy przebój telewizji Fokus TV, czyli jednego z tematycznych kanałów Polsatu. Zadziwiająca popularność sprawiła, że władze telewizji zdecydowały się wydłużyć najnowszy sezon o kilka odcinków.
O czym jest ten serial? Dokładnie o tym, co sugeruje tytuł: o rolnikach i rolniczkach z Podlasia. Kolejne odcinki pokazują ich życiowe perypetie, problemy związane z działalnością gospodarczą i życiem prywatnym. Bohaterowie i bohaterki ukazani są jako nowocześni, świadomi mieszkańcy wsi, którzy na co dzień wykorzystują w praktyce swoją wiedzę z różnych dziedzin: agrotechniki, weterynarii, ale także księgowości czy mechaniki.
Popularność serialu wpisuje się w szerszy fenomen coraz większego zainteresowania życiem na wsi. Dziś w Polsce powstają specjalne kanały na YouTubie czy TikToku poświęcone tej tematyce, popularnością cieszą się nawet gry wideo inspirowane działaniem nowoczesnej farmy czy obsługą urządzeń rolniczych. W telewizji pojawia się coraz więcej programów, w których można oglądać życie na wsi - najlepszym przykładem był dotychczasowy największy przebój, czyli "Rolnik szuka żony" TVP.
Okazuje się, że popularność tej tematyki i serialu "Rolnicy. Podlasie" ma jednak też drugą stronę. Od jakiegoś czasu pisze o niej jedna z jego bohaterek Emilia Korolczuk, właścicielka leżącego w miejscowości Laszki gospodarstwa, które znane jest jako "Ranczo Laszki". W swoich mediach społecznościowych opisuje, że coraz częściej odwiedzają ją nieproszeni goście, zachęceni popularnością serialu.
Wjeżdżają na teren gospodarstwa, zaglądają do budynków gospodarczych i mieszkalnych, myszkują i podglądają. Ale mało tego – zdarza się, że z obejścia giną najróżniejsze przedmioty, zabierane być może na pamiątkę. Duża aktywność fanek i fanów, którzy odwiedzali, czy wręcz nachodzili ranczo, wiązała się także z faktem, że Emilia Korolczuk była w ciąży, a w maju urodziła dziecko. Wiele osób chciało podejrzeć ją z brzuchem, a potem z dzieckiem na ręku.
Trudno się dziwić, że bohaterka serialu nie jest zadowolona z takiej popularności. Zaczęła pisać o niej w mediach społecznościowych z coraz większą niechęcią. Wyraźnie ma dość nieproszonych gości i mediów.
- Nie będę rozmawiać ani o tym, ani o niczym innym – rzuciła do słuchawki, kiedy zadzwoniliśmy do niej, aby porozmawiać o tej sprawie, wyraźnie niezadowolona, że znów ktoś zawraca jej głowę. - Nie mam nic do powiedzenia ludziom, którzy nas nachodzą. Nie chcę się już publicznie o tym wypowiadać. Odsyłam do moich mediów społecznościowych. Tam można znaleźć wszystko, co mam na ten temat do powiedzenia.
Kiedy po pewnym czasie zadzwoniliśmy drugi raz, była jeszcze bardziej zniecierpliwiona. Zgodnie ze swoją wcześniejszą deklaracją, nie chciała powiedzieć już nic więcej. Potem wręcz wyłączyła telefon.
To chyba wystarczająco wyraźny sygnał, żeby dać jej spokój, nie przyjeżdżać do jej gospodarstwa, nie zawracać jej głowy telefonicznie. Jej perypetie można przecież na gorąco oglądać w telewizji – kolejny odcinek "Rolników. Podlasie", już 36. w tym sezonie, w Fokus TV już w najbliższą niedzielę o godz. 20.
Wypowiedzi Emilii Korolczuk nie są autoryzowane.