"Big Brother" w poważnym kryzysie. "Ktoś powinien stracić pracę"
Po tygodniu podchodów i licznych spięć przyszedł czas na eliminację jednego z uczestników. Z programem pożegnała się tancerka go-go. Nie obyło się bez płaczu...
24.03.2019 | aktual.: 25.03.2019 09:03
Przygoda życia? Zapomnij
Jeżeli przez ostatni tydzień nie śledziliście tego, co dzieje się w domu Wielkiego Brata, to nie ominęło was zbyt wiele. Właściwie jest zupełnie na odwrót. To uczestnicy czując potworne znudzenie, biorą nogi za pas i opuszczają willę, by w końcu zrobić coś ze swoim życiem.
Podczas startu programu producenci programu chwalili się, że do show zgłosiła się rekordowa liczba chętnych. Do castingów przystąpiło 15 tys. śmiałków. Niestety ci, którzy dostąpili zaszczytu wejścia do domu Wielkiego Brata, szybko stwierdzili, że zupełnie inaczej wyobrażali sobie tę "przygodę życia". Scenariusz programu, o ile taki istnieje, jak dotąd nie przewidywał dla bohaterów show żadnych wyzwań. Wskutek tego w willi przepełnionej młodymi ludźmi, głodnymi wrażeń, przez pierwsze dni nie działo się właściwie nic.
"Ktoś tam powinien stracić pracę" – powiedział wprost model Tomek, który ma dość marazmu. DJ Maciek wtórował mu, mówiąc, że jako producent takiego programu, "wyciskałby z niego wszystko jak wodę ze szmatki".
Nietrudno się domyślić, że sytuacja jest powodem sporej frustracji - zarówno bohaterów, jak i widzów.
Zamiast stresować się tym, kto odpadnie i eliminować się wzajemnie z konkurencji, uczestnicy jeden po drugi rezygnują z udziału w show! Pierwszy zdecydował się na to Daniel Barłóg, który nie mógł się odnaleźć w nowej rzeczywistości. Uznał, że w programie "jego dusza usycha". Po tym, gdy uduchowiony góral opuścił willę, pozostali uczestnicy zaczęli komentować jego decyzję. Detektyw Marlena Klimczyk zainspirowała się odwagą kolegi i wyznała, że w najbliższy poniedziałek też planuje pożegnać się z show.
Gej ratuje program
Jedynym tematem, który emocjonował lokatorów domu Wielkiego Brata, jak i komentujących program internautów, była kwestia orientacji seksualnej Łukasza Darłaka.
Psycholog z Rzeszowa został podstawiony pod ścianą, gdy uczestnicy wprost zapytali o jego orientację. Początkowo nieco zakłopotany powiedział, że jest hetero. Później w pokoju zwierzeń wyznał, że jest bi, ale bardziej skłania się ku facetom. W końcu nabrał odwagi i powiedział o tym otwarcie domownikom. Dozowanie informacji przez Darłaka na temat seksualnych preferencji było najciekawszą rzeczą, którą dotychczas widzieliśmy w programie. Brawo Łukasz! Tylko dzięki tobie nie usnęliśmy jeszcze z nudów. Ale chociaż seks to bardzo wdzięczny temat, to długo na tym nie pociągniemy. Twórcy muszą wymyślić coś, co zaabsorbuje wszystkich uczestników i wzbudzi pożądane przez widzów emocje.
Bardzo staraliśmy się je znaleźć. Szukaliśmy nawet na relacji live z Domu Wielkiego brata na Playerze. Wiecie na co natrafiliśmy na 4 kamerkach? Na schnące ręczniki. Pranie widocznie było mokre, a poczucie humoru producentów wyjątkowo suche.
Odcinek live
Po tygodniu leniwego jedzenia omletów i ziewania, przyszedł czas na odcinek live oraz eliminację jednego z uczestników. Nominowani do odpadnięcia z programu byli Maciej i Natalia. Niewielką przewagą głosów widzowie wyeliminowali z programu tancerkę go-go, która pracowała w Mediolanie. Z łzami w oczach i walizką w ręku opuściła dom Wielkiego Brata. W rozmowie z Agnieszką Woźniak-Starak zdradziła, że w ciągu 7 dni jej życiowe priorytety się zmieniły i nie marzy już o tym, by zostać celebrytką. No cóż, pożyjemy, zobaczymy...
Później na oczach telewidzów uczestnicy musieli typować, kto powinien opuścić dom w kolejnym tygodniu. Tomek w dosyć osobliwy sposób argumentował to, że nominuje Łukasza.
- Nie określił swoich preferencji na początku i ja się czuje oszukany - wyznał obrażony.
Koniec końców zagrożony eliminacją został właśnie Tomek, który uważa, że powinniśmy od razu mówić obcym ludziom z kim lubimy chodzić do łóżka oraz Łukasz. Na modela głos oddało 6 domowników, a na psychologa 5.
Jak myślicie, kto odpadnie w kolejnym odcinku?