Beata Tadla gotowa na to, co przyniesie jej los. "Jeśli będę chciała tego skosztować, to pewnie dam się skusić"
To, że Beata Tadla śmiałym krokiem weszła w nowy etap życia, widać gołym okiem. Ba, w pełni jest na niego gotowa!
Nie da się ukryć, że właśnie udział w "Tańcu z gwiazdami" bardzo pomógł jej w trudnych chwilach. Nie tylko na nowo pokazała się jako przebojowa, zmysłowa kobieta, ale zdobyła na planie programu wielu oddanych przyjaciół.
Chociażby Jan Kliment, z którym wytańczyła Kryształową Kulę, nie ukrywał, że koleżanka może liczyć na jego wsparcie. Od czasu do czasu więc spotykają się paczką znajomych. Jak donosi "Rewia", ogrom ciepła i miłości w tamtym momencie okazali jej rodzice, którzy przyjechali wówczas z rodzinnej Legnicy. Nie można też zapominać o synu, który dba, by jego mama zwyczajnie była szczęśliwa.
I jak się okazuje, działania bliskich nie poszły na marne. Prezenterka jest radosna i pełna energii, gotowa na to, co przyniesie jej los.
- Jeśli życie mi coś przyniesie i będę chciała tego skosztować, to pewnie dam się skusić - mówiła w jednym z wywiadów dziennikarka.
Choć jak jeszcze niedawno donosiły media, Jarosław Kret zrozumiał swój błąd i zasypywał ją wiadomościami oraz prezentami, to na zabieganie o śliczną dziennikarkę jest już za późno. O powrocie do tego co było nie ma mowy.
Beata Tadla żyje teraz przyszłością, nie poprzednimi związkami. Optymistycznie patrzy na to, co się wydarzy. I choć kolorowa prasa donosi, że jest gotowa na nową znajomość, to teraz skupia się na tym, co jest dla niej najważniejsze: synu, domu i wszelkich przyjemnościach.