Artur Orzech ostro o gwiazdach TVP. "Mam dosyć!"
Po tym jak dziennikarz został zwolniony przez TVP, nie szczędzi byłemu pracodawcy słów krytyki. Artur Orzech dosadnie skomentował poczynania kolegów po fachu podczas festiwalu w Opolu.
07.09.2021 16:45
Artur Orzech w marcu br. rozstał się z TVP w atmosferze skandalu. Stacja zerwała z nim współpracę po tym, jak nie stawił się na nagraniu jednego z odcinków "Szansy na sukces". Poniósł tego finansowe konsekwencje, ale nie powstrzymuje to uznanego dziennikarza od krytykowania obecnego poziomu publicznych mediów.
Tym razem Orzech odniósł się do transmisji z ostatniego festiwalu w Opolu. Przez wiele lat to on był głównym konferansjerem tego wydarzenia. Twierdzi, że jego następcy nie udźwignęli tego zadania.
Tegoroczny skład konferansjerów opolskiego festiwalu był bardzo liczny. W tym gronie znaleźli się zarówno aktorzy (Jolanta Fraszyńska, Marek Bukowiecki), jak i dziennikarze niezwiązani z TVP (Paweł Sztompke, Marek Horodniczy).
Jednak Artur Orzech wbił szpilę obecnym gwiazdom stacji, związanym głównie z "Pytaniem na śniadanie". Mowa o Tomaszu Kammelu, Idzie Nowakowskiej, Małgorzacie Tomaszewskiej, Aleksandrze Sikorze i Tomaszu Wolnym.
"Przepraszam, ale już mam dosyć tych pseudo prowadzących z TVP, którzy nie mają pojęcia o polskiej muzyce. Prowadzą programy o kuchni, depresji, balecie, teleturniejach, grach i igrzyskach. Przy okazji legendę w Opolu. Tylko wszystko nie tu i nie na temat. Czytają z promptera, podając dokładne daty, bez kontaktu z publicznością" - napisał na Facebooku.
Fani dziennikarza podzielają jego zdanie. "Odnoszę wrażenie, jakby prowadzący na scenie uzależniali swoje 'wyjścia' od stanu konta... był przelew, był uśmiech", "Profesjonalny konferansjer jest takim samym artystą jak muzyk, który ma za chwilę zagrać koncert. To konferansjer i muzyk razem tworzą spektakl, jakim jest koncert. Jestem jednym z wielu, który powie, że w tym gronie konferansjerów - artystów był i jest pan osobą wiodącą" - komentowali internauci.