RozrywkaArkadiusz Jakubik o Opolu: "Gdyby nas nie wyrzucili, to i tak byśmy nie wystąpili na tym festiwalu"

Arkadiusz Jakubik o Opolu: "Gdyby nas nie wyrzucili, to i tak byśmy nie wystąpili na tym festiwalu"

Aktor skomentował w "Dzień Dobry TVN" decyzję władz Telewizji Polskiej, która postanowiła wykreślić go z listy gości tegorocznego festiwalu w Opolu.

Arkadiusz Jakubik o Opolu: "Gdyby nas nie wyrzucili, to i tak byśmy nie wystąpili na tym festiwalu"
Źródło zdjęć: © ONS.pl
oprac. Anna Ryta

27.05.2017 | aktual.: 29.05.2017 09:00

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Na tegorocznym opolskim koncercie premier Dr Misio miał pojawić się z piosenką "Pismo". Miał - bowiem po kilku dniach od swojej decyzji Telewizja Polska uznała, że teledysk do tego utworu jest gorszący i nie powinien ujrzeć światła dziennego (w wideoklipie zespół jest przebrany za księży, którzy piją wódkę, jeżdżą drogimi samochodami i z pogardą odnoszą się do uchodźców)
. W rezultacie TVP wykreśliła grupę Arka Jakubika z listy potencjalnych artystów opolskiego festiwalu.

Ostatnio artysta pojawił się w studiu "Dzień Dobry TVN". W rozmowie z Kingą Rusin i Piotrem Kraśko opowiedział, jakie warunki uczestniczenia postawiła przed jego wydawcą TVP i jak naprawdę wyglądały kulisy wyrzucenia zespołu z imprezy.

- Myśmy się na ten festiwal nie pchali. Nas do Opola zgłosił nasz wydawca, czyli Universal Music Polska. Kiedy dostaliśmy nominację i zostaliśmy przyjęci, byliśmy bardzo pozytywnie zaskoczeni. Każdy, kto gra muzykę, uważa, że opolski festiwal to jest "coś", to jest świętość. Przez chwilę w swojej naiwności myślałem, że może to jest jakieś otwarcie, szansa na rozmowę i dialog, ponieważ premiera teledysku (do piosenki "Pismo" - przyp. red.) odbyła się 27 kwietnia, a myśmy nominację dostali 9 maja. Potem były negocjacje pomiędzy Telewizją Polską a Universalem. Poproszono nas o przygotowanie alternatywnego teledysku, który można by emitować. Z tego co wiem, coś takiego powstało. Wszystkie warunki umowy zostały dotrzymane i nagle gruchnęła wieść, że nas po prostu odwołano. Zrezygnowano z nas i tyle. Potem zaczęła się już ta cała lawina zdarzeń z panią Marylą Rodowicz, Kayah i Kasią Nosowską. Wymknęło się to spod kontroli. Dla mnie było oczywistą rzeczą, że nawet gdyby nas nie wyrzucili, to i tak byśmy nie wystąpili na tym festiwalu - podsumował przed kamerami Jakubik.

Komentarze (112)