Arek "Megakot" Zgorzelski z ostrą ripostą do Śpiewaka. Jeśli tego nie zrobi, będzie pozew

Od środy jest głośno o Arkadiuszu Zgorzelskim, znanym lepiej jako Arek Kocik "Megakot". W mocno krytyczny sposób napisał o nim warszawski działacz Jan Śpiewak. Mężczyzna właśnie odpowiedział na jego wpis. Zapowiedział pozew.

Arek Kocik zamierza pozwać Jana Śpiewaka
Arek Kocik zamierza pozwać Jana Śpiewaka
Źródło zdjęć: © fot. Instagram

Arkadiusz Zgorzelski to biznesmen ze Szczecina, który za sprawą programu "Królowe życia" stacji TTV zdobył sporą popularność. Jednak po ostatnim wpisie Jana Śpiewaka w mediach społecznościowych spadła na niego wielka fala hejtu. Aktywista napisał m.in., że "sam 'Megakot' w internecie chwali się zażywaniem twardych narkotyków i romansami z 'małolatkami'. Z jedną z nich związał się już, jak miała 15 lat albo i mniej".

Śpiewak wspomniał także o tym, że policja podejrzewała go o zabójstwo jednej ze swoich partnerek. Skończyło się na tym, że TTV usunęło mężczyznę ze swojego hitowego programu.

"Megakot" zdążył już odpowiedzieć na wpis Śpiewaka. W rozmowie z serwisem Pomponik przyznał, że jest mu bardzo przykro i smutno.

- Ktoś, kto w ogóle mnie nie zna i nigdy nie miał ze mną do czynienia, bezkarnie opowiada na mój temat kłamstwa i kalumnie! I kto to robi? Osoba publiczna, niedoszły prezydent Warszawy i stały... bywalec sądów! – powiedział.

Celebryta zarzucił Śpiewakowi, że powołał się na wyrwane z kontekstu wypowiedzi, czytając je bez zrozumienia. Wyznał, że gdyby chodziło tylko o jego życie, to zostawiłby to bez reakcji.

- Na zasadzie, że nie rusza się fekaliów, które śmierdzą - rzucił wprost. Ale ze względu na rodzinę, a przede wszystkim mamę, która przeżywa atak na swojego syna, jest zmuszony ostro zareagować.

- Najpierw zamierzam oficjalnie wystąpić do pana Śpiewaka z żądaniem przeprosin i odszczekania tego, co na mój temat napisał. […] Jeśli nie doczekam się publicznych przeprosin, spotkamy się w sądzie. Nie jestem pieniaczem, ale - jak mawia pan prezydent Lech Wałęsa - nie chcę, ale muszę - wyjawił Pomponikowi.

Zgorzelski opowiedział też, jak zmarły jego byłe dziewczyny, zapewniając, że nie miał nic wspólnego z ich śmiercią, bo wszystkie pożegnały się z życiem długo po zakończeniu związku z nim.

- Jedna zginęła tragicznie w wypadku samochodowym, druga zmarła w konsekwencji nowotworu, trzecia została zamordowana, a czwarta popełniła samobójstwo - czytamy.

To wszystko uznał za "kosmiczny zbieg okoliczności".

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (59)