Arek "Megakot" Zgorzelski z ostrą ripostą do Śpiewaka. Jeśli tego nie zrobi, będzie pozew
Od środy jest głośno o Arkadiuszu Zgorzelskim, znanym lepiej jako Arek Kocik "Megakot". W mocno krytyczny sposób napisał o nim warszawski działacz Jan Śpiewak. Mężczyzna właśnie odpowiedział na jego wpis. Zapowiedział pozew.
Arkadiusz Zgorzelski to biznesmen ze Szczecina, który za sprawą programu "Królowe życia" stacji TTV zdobył sporą popularność. Jednak po ostatnim wpisie Jana Śpiewaka w mediach społecznościowych spadła na niego wielka fala hejtu. Aktywista napisał m.in., że "sam 'Megakot' w internecie chwali się zażywaniem twardych narkotyków i romansami z 'małolatkami'. Z jedną z nich związał się już, jak miała 15 lat albo i mniej".
Śpiewak wspomniał także o tym, że policja podejrzewała go o zabójstwo jednej ze swoich partnerek. Skończyło się na tym, że TTV usunęło mężczyznę ze swojego hitowego programu.
"Megakot" zdążył już odpowiedzieć na wpis Śpiewaka. W rozmowie z serwisem Pomponik przyznał, że jest mu bardzo przykro i smutno.
- Ktoś, kto w ogóle mnie nie zna i nigdy nie miał ze mną do czynienia, bezkarnie opowiada na mój temat kłamstwa i kalumnie! I kto to robi? Osoba publiczna, niedoszły prezydent Warszawy i stały... bywalec sądów! – powiedział.
Celebryta zarzucił Śpiewakowi, że powołał się na wyrwane z kontekstu wypowiedzi, czytając je bez zrozumienia. Wyznał, że gdyby chodziło tylko o jego życie, to zostawiłby to bez reakcji.
- Na zasadzie, że nie rusza się fekaliów, które śmierdzą - rzucił wprost. Ale ze względu na rodzinę, a przede wszystkim mamę, która przeżywa atak na swojego syna, jest zmuszony ostro zareagować.
- Najpierw zamierzam oficjalnie wystąpić do pana Śpiewaka z żądaniem przeprosin i odszczekania tego, co na mój temat napisał. […] Jeśli nie doczekam się publicznych przeprosin, spotkamy się w sądzie. Nie jestem pieniaczem, ale - jak mawia pan prezydent Lech Wałęsa - nie chcę, ale muszę - wyjawił Pomponikowi.
Zgorzelski opowiedział też, jak zmarły jego byłe dziewczyny, zapewniając, że nie miał nic wspólnego z ich śmiercią, bo wszystkie pożegnały się z życiem długo po zakończeniu związku z nim.
- Jedna zginęła tragicznie w wypadku samochodowym, druga zmarła w konsekwencji nowotworu, trzecia została zamordowana, a czwarta popełniła samobójstwo - czytamy.
To wszystko uznał za "kosmiczny zbieg okoliczności".