Kontrowersje wokół rosyjskich seriali w TVP

Dwa nowe seriale - "Anna Karenina" i "Cena wolności" goszczą na antenie TVP od tygodnia, a już budzą kontrowersje. Pierwsza, bo wyszła z rąk sympatyka Putina, druga - bo można oglądać ją w sieci za darmo. Internauci pytają, dlaczego Telewizja Polska zamiast produkować własne seriale historyczne, kupuje te zza wschodniej granicy?

Reżyser serialu "Anna Karenina" w 2014 roku poparł aneksję Ukrainy przez Rosję, zaliczany jest do sympatyków Władimira Putina
Reżyser serialu "Anna Karenina" w 2014 roku poparł aneksję Ukrainy przez Rosję, zaliczany jest do sympatyków Władimira Putina
Źródło zdjęć: © TVP

Najpierw Rosję krytykują, później pokazują

Ekranizacja słynnej powieści Lwa Tołstoja zadebiutowała na ekranach Jedynki w minioną niedzielę i zastąpiła serialową opowieść o losach rodziny Winnych, które rozgrywały się na tle najważniejszych wydarzeń XX wieku. TVP już zdążyła pochwalić się w mediach społecznościowych "świetnym wynikiem oglądalności", informując, że "Annę Kareninę" obejrzało 1,9 mln widzów, a Jedynka była liderem wieczornego pasma. To, o czym nie wspomniała stacja, a co wytknęli TVP internauci, to kontrowersje związane z reżyserem serialu, Karenem Szachnazarowem.

Twórca kostiumowej produkcji dziś jest przede wszystkim szefem Mosfilmu, największego studia filmowego nie tylko w Rosji, ale w całej Europie. W ostatnich latach o Szachnazarowie głośno zrobiło się za sprawą jego poparcia aneksji Krymu, którą w pełni uzasadniał pogłębiającym się na Ukrainie chaosem. Uważał "że w tej sytuacji działania kierownictwa Federacji Rosyjskiej są odpowiednie" - można było przeczytać także w polskiej prasie. Rosyjski twórca od dawna jest zresztą zaliczany do sympatyków Władimira Putina. Nie tylko to wytknęli Telewizji Polskiej internauci. Wielu zastanawia się, jak emisja rosyjskich produkcji ma się do kreowanej, chociażby w "Wiadomościach", krytycznej (delikatnie mówiąc) narracji wobec Federacji Rosyjskiej.

Krytyka zakupów ze Wschodu

"TVP dostała 2 mld na promocję polskiej kultury, a zakupiła rosyjski serial historyczny. I teraz zamiast oglądać film o naszych bohaterach, będziemy śledzić losy rosyjskiego księcia i jego niewolnicy. Czyli nie tylko węgiel, ale i filmy kupujecie od Putina? Spasiba wam, maładcy!" - napisał z przekąsem jeden z użytkowników Twittera.

Jeszcze więcej szumu wywołała druga serialowa nowość "Cena wolności", emitowana w Jedynce w dni powszednie, zastępująca w wieczornym paśmie "Zniewoloną". Obydwie produkcje są do siebie bardzo zbliżone pod względem fabuły, choć do tego, że telewizje zwykle prezentują widzom to, co znane i sprawdzone, zdążyliśmy się już przyzwyczaić. Okazuje się jednak, że serial, który TVP kupiła, jest za darmo dostępny w sieci.

Krytykę zakupowych decyzji TVP widać także poza Twitterem. Mimo iż historyczne produkcje trafiają w gusta widzów TVP, bez trudu można znaleźć także opinie tych, dla których nie tylko fabuła, ale i pochodzenie serialu ma znaczenie.

"Jak można kupować rosyjskie albo radzieckie raczej seriale??? Jak słyszę rosyjski język, to łzy lecą mi same z oczu, za zmarnowane dzieciństwo i dalszego pół życia pod radzieckim pazurem!!! Po co robicie to naszemu pokoleniu???” - czytamy w komentarzu pod zapowiedzią "Ceny wolności" na stronach dzienikapolskiego24.pl.

Historyczne seriale w TVP


Póki co, TVP zakupiła pierwszy sezon serialu liczący 18 odcinków. Główną bohaterką jest Polina Lebiediewa (w tej roli Tatiana Babienkowa), adoptowana córka księcia, która w jednej chwili traci całe swoje beztroskie życie.

Zrealizowany w 2017 roku serial "Anna Karenina" jest adaptacją powieści Tołstoja i opowiadań Wikientija Wieriesajewa "Na wojnie japońskiej". Przedstawia burzliwą historię romansu tytułowej Anny Kareniny z hrabią Aleksym Wrońskim.

"Cena wolności" – Zwiastun

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (48)