Anita ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia". Czy w show można "uciec sprzed ołtarza"? Co z karami? Odpowiedziała
Anita Szydłowska wzięła udział w trzeciej edycji programu "Ślub od pierwszego wejrzenia". Do tej pory jest z mężczyzną, którego poznała w dniu zamążpójścia. Teraz odpowiedziała na wnikliwe pytanie internauty o "powiedzenie nie" i kary za rezygnację ze ślubu przed kamerami.
25.02.2024 22:27
Anita Szydłowska umiejętnie wykorzystuje popularność, którą przyniósł jej udział w "Ślubie od pierwszego wejrzenia". Piękna blondynka z chęcią wraca do programu nie tylko myślami, ale i na swoim profilu na Instagramie. Pokazuje niepublikowane zdjęcia z ceremonii zaślubin, przypomina o wyjątkowych chwilach, do których dochodziło przed kamerami TVN-u i odpowiada na pytania zadawane przez zainteresowanych kręceniem show internautów.
Ostatnio ktoś spytał: "Można powiedzieć 'nie' w 'Ślubie...' przed urzędnikiem czy jest za to kara? Nikt nie chce odpowiedzieć". Anita nie zamierzała trzymać widza w niepewności.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czy można "uciec sprzed ołtarza" w "Ślubie od pierwszego wejrzenia"?
Szydłowska odpisała: "Nikogo nie można zmusić do powiedzenia 'tak' ani do zawierania związku małżeńskiego w świetle prawa! Kara jest za niewywiązanie się z umowy, zerwanie jej, ale nie za to, żeby się nie zgodzić. Mimo wszystko - każdy kto dostaje taką szansę, to jest świadom do czego się zgłasza i chce ją wykorzystać. Czasem pierwsze wrażenie jest mylące, trzeba się poznać, żeby po miesiącu świadomie zdecydować. Oczywiście wypowiadam się tylko o swojej edycji, bo nie wiem, jak jest obecnie".
Uczestnicy show biorą prawdziwy ślub przed prawdziwym urzędnikiem i ich decyzja jest wiążąca. Po zakończeniu udziału w programie można starać się ją unieważnić lub rozwieść się. Tak kończy się większość małżeństw zawieranych przed kamerami TVN-u.
"Ślub od pierwszego wejrzenia" - co z rozwodem?
Okazuje się, że rozwód tuż po udziale w "Ślubie od pierwszego wejrzenia" nie jest jedynie szybką do załatwienia formalnością. Uczestniczki eksperymentu wielokrotnie wspominały o tym, że procedura trwała długo, a oczekiwanie na efekt ciągnęło się miesiącami. Pojawiały się też problemy związane z miejscem zaślubin i rozwodu.
- Nie pozwolili mi się rozwieść w Białymstoku. Odrzucili wniosek, bo związek trwał we Włocławku, więc sąd białostocki uznał to za niezasadne. Polskie prawo jest dziwne pod tym względem - mówiła Agnieszka z siódmej edycji.
W 50. odcinku podcastu "Clickbait" zachwycamy się serialem (!) "Pan i Pani Smith", przeżywamy transformacje aktorskie w "Braciach ze stali" i bierzemy na warsztat… "Netfliksową zdradę". Żeby dowiedzieć się, czym jest, znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: