Andrzej Piaseczny o swojej współpracy z TVP. Mówi, że nie jest jak Holecka
Muzyk przy okazji premiery nowej płyty szeroko mówi w mediach o tym, co nie podoba mu się w obecnej, polskiej rzeczywistości. Krytykuje rząd oraz Telewizję Polską, na której antenie jeszcze niedawno się pojawiał w "The Voice of Senior". Postanowił się z tego wytłumaczyć.
Andrzej "Piasek" Piaseczny w ostatnich miesiącach stał się bohaterem afery obyczajowej. Podczas jego styczniowej imprezy urodzinowej w towarzystwie Majki Jeżowskiej i Nergala do sieci trafiło nagranie, na którym radośnie wykrzykuje "je... PiS i Konfederację". Współpraca muzyka z TVP zawisła na włosku. Po odejściu Michała Szpaka z "The Voice of Poland" nadal nie wiadomo, jak potoczą się losy Piaska w wersji show dla seniorów.
W obliczu najnowszych doniesień i jawnego odcinania się piosenkarza od politycznej strony Telewizji Polskiej, zdaje się, że Andrzej Piaseczny nie myśli już o powrocie na antenę. Wielu zarzucało mu hipokryzję, że występuje w stacji, która uchodzi za propagandową tubę rządu, z którego ruchami sam się nie zgadza. W końcu postanowił odnieść się do tych reakcji.
- Wiem, jaka to jest telewizja, ale jednocześnie to nie ja czytałem "Wiadomości" jak pani Holecka i to nie ja siedziałem obok pani Ogórek, przedstawiając okropne oceny rzeczywistości w taki sposób, który uwłacza ludzkiej inteligencji. Czy ktoś z TVP zapytał mnie kiedyś o moje poglądy polityczne? Nie. Gdyby padło takie pytanie, przyrzekam ci, że powiedziałbym to samo, co przed chwilą tobie - powiedział w rozmowie z dziennikarzem serwisu Plejada.
Choć nadal Piasek uważa się za osobę stojącą po środku sporu politycznego, coraz bardziej przeszkadza mu zaostrzający się podział społeczeństwa. Zwłaszcza, gdy dostaje nienawistne komentarze odnoszące się do jego orientacji seksualnej.
- Każdy ma prawo mieć inne zdanie niż ja. Ale zdarzają się osoby wzburzone moimi wypowiedziami do tego stopnia, że padają z ich strony nieładne słowa. I kiedy ktoś pisze do mnie: "Wypie...alaj z tego kraju", a cytując dokładnie: "Pedale, wypi...alaj z tego kraju", to myślę sobie: "Zaraz, moment – przecież to jest też mój kraj". Dopuszczam najbardziej skrajne opinie, ale pod warunkiem, że są one wyrażane z szacunkiem dla drugiej strony. Jak ktoś może pisać mi, żebym wypi...alał? Przecież mam takie samo prawo żyć w Polsce, lubić siebie, swoje życie i przedstawiać swój światopogląd, jak on - wyznał.
Andrzej Piaseczny w imię "polityki środka" skrytykował też popularne show konkurencyjnej dla TVP stacji. Chodzi o "Taniec z Gwiazdami", do udziału w którym był wielokrotnie zapraszany. Stanowczo odmawiał, a teraz uzasadnił dowody tej decyzji.
- Mimo że "Taniec z gwiazdami" cieszy się niezmiennie dużym zainteresowaniem, ja mam jeden podstawowy zarzut do tego programu. Otóż, moja siostra mieszka w Wielkiej Brytanii. Zdarza mi się więc tam bywać i oglądać wówczas "Dancing with the Stars". I wiesz, co mnie pozytywnie uderza i cieszy? Że tam wszystko wygląda zupełnie inaczej. Ten program jest jedną wielką zabawą – od pierwszej do ostatniej minuty. Tam nie trzeba zabijać się o wygraną, czy tracić kilogramów na nieustających ćwiczeniach, próbując dojść do perfekcji, w obawie przed tym, że Czarna Mamba zniszczy cię podczas oceniania. (...) A u nas to jest niemal jak Wyścig Pokoju. Krew leje się strumieniami, z daleka czuć nienawistne myśli po obu stronach, gdy uczestnicy stają naprzeciw jurorów. W ogóle mi się to nie podoba - dodał.