Andrzej Nejman podkochiwał się w Magdzie Stużyńskiej. Dziś wiemy, dlaczego
Andrzej Nejman zawdzięcza "Złotopolskim" dużą rozpoznawalność i do dziś wspomina serial z sentymentem. Po latach jednak wyjawił osobisty sekret związany z produkcją. Z pewnością o tym wiedziało niewielu!
"Złotopolscy" to jedna z pierwszych polskich telenowel. W historii telewizji zapisała się także jako jedna z najdłużej nadawanych. W serialu wystąpiła plejada znakomitych aktorów i aktorek, a ci, którzy dzisiaj cieszą się dużą popularnością i pojawiają się na pierwszych stronach gazet, nierzadko właśnie w tej produkcji stawiali swoje pierwsze filmowe kroki.
Serial do dziś cieszy się nie tylko sympatią widzów, ale i samej obsady. Wielu wciąż wraca do niego z ogromnym sentymentem. Ostatnio chociażby nawet Andrzej Piaseczny, kiedy jako juror "Tańca z gwiazdami" zaproponował Oliwii Bieniuk wspólny występ w reaktywacji "Złotopolskich" – wszak przez lata grał w nim z jej mamą, Anną Przybylską.
Bardzo ciepło "Złotopolskich" wspomina także Andrzej Nejman, czyli serialowy Waldek Złotopolski. Aktor w ostatnim wywiadzie wyjawił osobisty sekret związany ze słynną produkcją. Zrobił to z przymrużeniem oka, ale przyznał, że w tym, że na ekranie partnerowała mu Magdalena Stużyńska, nie było żadnego przypadku.
- Dzień, w którym okazało się, że Marcysię Biernacką ma zagrać Magda, moja miłość z pierwszego roku studiów, był dla mnie jednym z najszczęśliwszych – wyjawił w rozmowie z "Faktem".
Wspomniał też, że początkowo Marcysię miała grać Anna Samusionek, ale wystąpiła zaledwie w jednym odcinku. Tymczasem twórcy "Złotopolskich" poszukiwali dla Waldka narzeczonej. Fakt, że do tej roli postanowili zaangażować właśnie Stużyńską, był dla Nejmana jak los na loterii.
- Poczułem, że złapałem pana Boga za nogi. Zresztą, moja prawdziwa żona Małgosia, z którą jestem już 23 lata, wygląda jak Magda Stużyńska i to chyba nie jest przypadek... – dodał dowcipnie.