"40 kontra 20": Kinga wskoczyła na Kochanka. Koleżanki były zażenowane
Atmosfera w willi uczestników randkowego show staje się coraz gorętsza. Panie odważnie zabiegają o względy panów. Prym wiedzie zaborcza Kinga, która nie odstępuje Roberta Kochanka na krok.
Życie kawalera w programie TVN7 "40 kontra 20" to istna sielanka. Dwóch panów w otoczeniu pięknych kobiet decyduje o ich dalszych losach w show. Nic więc dziwnego, że singielki usilnie zabiegają o uwagę mężczyzn, adorując ich na każdym kroku.
Od początku programu jedną z faworytek Roberta Kochanka, tancerza znanego z "Tańca z gwiazdami", jest 25-letnia Kinga. Atrakcyjna blondynka umiejętnie kokietuje 43-latka. Choć sama bywa zazdrosna o zaloty pozostałych kobiet i gra rolę "strażniczki moralności", nie raz posuwa się do odważnych ruchów.
Podczas rozmowy sam na sam nad basenem Kinga nagle rzuciła do Kochanka: "wydaje mi się, że lubisz seks tak samo jak ja". Po chwili niczym słodka lolitka wskoczyła na kolanka rozbawionego mężczyzny. Z góry obserwowały ich pozostałe mieszkanki willi, które nie kryły swojego oburzenia.
- Chwyta się brzytwy, próbuje już wszystkich możliwych ruchów - oceniła dr Beata.
- Ale ostra jest, jednak kobieta z jajami - śmiała się Marta.
Nie brakowało też ostrzejszych uwag. Rozwścieczona Asia nie przebierała w słowach.
- Rzygać mi się chce. To jest żenada - rzuciła.
Zdaniem nieco starszych koleżanek zachowanie Kingi było nie do przyjęcia. Zwłaszcza że tego samego dnia odbyła rozmowę z Lindą, pouczając ją, co do prawdziwych intencji namiętnych pocałunków z Kochankiem.
- Ja bym tak nie zrobiła nigdy. Zachowałabym się tak, gdybym wiedziała, że to mój facet, a nie tak, że walczę za wszelką cenę, żeby on był, został - podsumowała dr Beata.