"1983" - Polska oczami Netfliksa. Czego świat się o nas dowie?
Na Netfliksie zadebiutował serial "1983". To pierwsza polska produkcja amerykańskiego giganta. Nic dziwnego, że wzbudza sporo emocji. Zwłaszcza, że trudno nie doszukiwać się w niej odniesień do współczesnej Polski. Czy zagraniczna widownia pomyśli, że tak w rzeczywistości wygląda nasz kraj?
29.11.2018 | aktual.: 30.11.2018 07:15
"1983" to serial, którego fabuła osadzona jest w Polsce i przedstawia alternatywną rzeczywistość. W tym świecie w 1983 roku miał miejsce atak terrorystyczny, który był punktem zwrotnym w historii i wpłynął na dalszy przebieg wydarzeń – Związek Radziecki przetrwał, a Polska na kolejnych dwadzieścia lat przekształciła się w państwo policyjne. Właśnie w takiej Polsce żyją główni bohaterowie, oficer śledczy grany przez Roberta Więckiewicza oraz student prawa, w którego rolę wciela się Maciej Musiał. Wspólnie odkrywają intrygę opracowaną przez przywódców reżimu jeszcze w latach 80., która teraz ponownie może wpłynąć na losy świata.
Zobacz także
Serial dostępny jest w ponad 190 krajach. Zrealizowany jest bardzo realistycznie. I choć twórcy dołożyli wszelkich starań, by podkreślić, że jest to alternatywna historia (np. dodali scenę kroniki telewizyjnej na początku pierwszego odcinka, z której dowiadujemy się, że układy polityczne na świecie wyglądają inaczej niż w rzeczywistości), widzowie niezorientowani w układach politycznych – zwłaszcza Zachodu – mogą uznać, że rzeczywistość w naszym kraju wygląda tak, jak w serialu. Jaki obraz Polski wyłania się z "1983"?
Monolityczna, totalitarna władza
W serialowej Polsce władza skupiona jest w rękach jednej partii, która zawsze ma rację. Młodzi ludzie kształceni są tak, by idealnie wpasować się w system i bez wątpliwości ufać temu, co przekazuje im władza. Jeśli jest się dobrze dostosowanym obywatelem, który nie zadaje pytań, nie wychyla się i przykładnie wypełnia swoje obowiązki, można liczyć na spokojny żywot. No chyba, że zadamy się z nieodpowiednimi ludźmi – wtedy możemy znaleźć się na celowniku, a w skrajnym przypadku zniknąć w niewyjaśnionych okolicznościach.
Dobrobyt
Władza skupiła się na gospodarce. Po zamachach z 1983 roku zainwestowała w nią i zmodernizowała. Opłaciło się. W 2003 roku Polska liczy się na arenie międzynarodowej, Warszawa ma więcej niż dwie linie metra, a Polacy żyją w dostatku i poczuciu bezpieczeństwa. Co prawda płacą za to swoją wolnością, ale wielu osobom to odpowiada. Nie ma tu jednak wolnego rynku. Konsumpcjonizm jest Polakom obcy. Nigdzie nie ma reklam, bo nie ma też wyboru. Wszyscy korzystają z tych samych sprzętów – jak np. z Traszki, jedynego dostępnego mobilnego systemu komunikacji, który jednocześnie może być świetnym narzędziem inwigilacji. Inna sprawa, że pierwszy iPhone ujrzał światło dzienne dopiero w 2007 roku. Polska technologia jest zatem świetnie rozwinięta.
Monumentalizm i minimalizm
Totalitarny system kocha monumentalną architekturę. Polska w "1983" to przede wszystkim potężne gmachy, które podkreślają władzę i wielkość państwa. Budynki rządowe są jednocześnie minimalistyczne. Beton, szkło, czasem marmur – to dominujące materiały. A kolory? Szarość i biel. - W świecie zminimalizowanym łatwiej jest kontrolować emocje. Łatwiej jest też urządzać wielkie uroczystości – powiedziała w rozmowie z Wirtualną Polską Agnieszka Holland. A rządowe uroczystości to coś, co serialowa władza uwielbia.
Kult tragedii
Polska władza w "1983" próbuje zbudować narodową tożsamość na kulcie zamachów terrorystycznych, jakie miały miejsce właśnie w 1983 roku. Uroczystości państwowe upamiętniające tragedię, odznaczanie zmarłych, wieszanie wycinków z "Trybuny Ludu" na temat zamachów w gablotkach – również w prywatnych domach – to wszystko służy budowaniu mitologii wokół narodowej traumy.
Władza ma układy z Kościołem
Choć partia wolałaby rządzić w Polsce sama, wie, że to się nie uda bez odwołania do uczuć religijnych. To w dużej mierze dzięki sojuszowi z Kościołem udaje się utrzymać i wzmocnić komunizm w kraju. Katoliccy patriarchowie obecni są na wszelkich ważnych obchodach. Bo w sferze symbolicznej nic tak nie przemawia do Polaków, jak Kościół. Co ciekawe, ludzie na wsi bardziej wierzą w Boga niż w partię. Uważają, że materialny dobrobyt jest spełnieniem ich modlitw, a nie politycznych decyzji.
Coś wam to przypomina? Serial pokazuje fikcyjną rzeczywistość, ale mechanizmy działania władzy są oparte na rzeczywistości. Choć nie jest to typowa historia science-fiction, jej założenia są podobne: pokazując alternatywną historię i świat, stanowi komentarz do otaczającej nas rzeczywistości. Pole do interpretacji jest szerokie. Ale odpowiedzi wcale nie są oczywiste.