"Wszyscy kochają Romana": Czy nowy serial dorówna popularnością oryginałowi?

Przy tworzeniu jesiennej ramówki stacja TVN po raz kolejny sięgnęła po zachodnie wzory. Jeszcze niedawno śmialiśmy się z perypetii *„Heli w opałach” i „Niani”. Teraz czas na Romana! Już za nami premierowy odcinek serialu „Wszyscy kochają Romana”. Jest to polska wersja popularnego amerykańskiego serialu – „Everybody Loves Raymond” (Wszyscy kochają Raymonda). Stany Zjednoczone oszalały na punkcie Raymonda. Nic więc dziwnego, że emitowany w latach 1996-2005 serial doczekał się aż dziewięciu sezonów. Serial docenili także krytycy telewizyjni. Nagrodzono go trzynastoma statuetkami Emmy. Otrzymał on również kilkadziesiąt nominacji do tej i wielu innych nagród. Czy rodzima wersja serialu odniesie taki sam
sukces? Czy Polacy pokochają Romana? Póki co, zapowiada się totalna porażka... Pierwszy odcinek serii nie zachęca do dalszego śledzenia losów jej bohaterów. Sytuacje, które niby powinny być zabawne (wskazują na to śmiechy z taśmy), w ogóle nie bawią... Bohaterowie są drętwi, a ich dialogi wymuszone. Serial jest bardzo przewidywalny. Czy ma szansę się rozkręcić? Czas pokaże. Na razie, sprawdźmy, czy polscy twórcy bardzo odeszli od oryginału? Czy Roman choć trochę przypomina Raymonda? KJ/KW*