Zrośnięte bliźniaczki miały nie przeżyć ciąży. Rodzice nie dali za wygraną
Po pierwszym badaniu USG lekarz wydał wyrok. Ryzyko było ogromne, ale młode małżeństwo nie zgodziło się na aborcję i nie żałowało swojej decyzji.
- Każdy miał inne spojrzenie i dokonałby innego wyboru. My wybraliśmy: żadnej aborcji – mówił Aled Williams, 28-latek z angielskiego miasta Shrewsbury. Mówiąc "każdy", ojciec bliźniaczek mógł mieć na myśli wszystkich Brytyjczyków, bowiem narodziny i walka o życie jego córeczek pod koniec 2008 r. była szeroko komentowana w ogólnokrajowych mediach. Powstał nawet film dokumentalny "Hope i Faith: Walka o życie", który zostanie wyemitowany w Telewizji WP.
Hope (Nadzieja) i Faith (Wiara) urodziły się 26 listopada 2008 r. w uniwersyteckim szpitalu w Londynie, choć zdaniem lekarzy dziewczynki nie powinny przyjść żywe na świat. Aled i Laura Williamsowie wiedzieli już w 12. tygodniu ciąży, że ich córeczki będą zrośnięte i mogą nie przeżyć. 18-letnia matka słyszała, że żadna kobieta w Wielkiej Brytanii w tak młodym wieku nie rodziła zrośniętych bliźniąt. I ostrzegano ją przed ogromnym ryzykiem.
- Wiedzieliśmy, że zrośnięte bliźnięta bardzo rzadko przeżywają dłużej niż 24 godz. – mówili rodzice, którzy mimo zaleceń lekarzy chcieli przyjąć na świat swoje córeczki. Hope i Faith ważyły łącznie 4,7 kg i były zrośnięte od mostka do pępka. Dzieliły jedną wątrobę i część jelita, ale miały oddzielne serca.
Lekarze planowali operację rozdzielającą dziewczynki, jednak zamierzali poczekać, aż podrosną i staną się silniejsze. Niestety problemy ze wspólnym jelitem wykluczały zwłokę. Faith i Hope trafiły na salę operacyjną, gdzie o ich życie przez 11 godz. walczyło ponad 20 lekarzy i pielęgniarek. Prof. Agostino Pierro, nadzorujący pracą zespołu, mówił później brytyjskiej prasie, że była to najtrudniejsza operacja w jego karierze.
Dziewczynki zostały rozdzielone, ale wkrótce okazało się, że mniejsza z sióstr, Hope, ma problemy z oddychaniem. Lekarze zrobili wszystko, by ją uratować, niestety Nadzieja oddzielona od siostry była zbyt słaba, by mogła przeżyć o własnych siłach. Dziewczynka zmarła z rodzicami czuwającymi przy jej łóżku.
- Musimy być teraz silni dla Faith – mówiła matka po śmierci jednej z córek. – Nie zapominamy o Hope, ale to dzięki Faith możemy teraz jeść, spać i nadal funkcjonować – tłumaczyła Laura Williams w "Daily Mail".
Pierwsze rokowania były bardzo pomyślne. Co w przypadku Faith oznaczało 50 proc. szans na przeżycie. Dziewczynka była silniejsza niż jej siostra, lekarze planowali operację zamykającą jej brzuch i klatkę piersiową po rozdzieleniu. Niestety ogólne komplikacje uniemożliwiły realizację tego planu. Faith zmarła w Boże Narodzenie, 23 dni po swojej siostrze.
- Dla Hope był to tylko tydzień, Faith żyła przez miesiąc, ale były tu z nami i tylko to się liczy. Przez tamten miesiąc mogliśmy poznać Faith i mówić do niej – mówili rodzice dziewczynek, dodając, że nigdy nie żałowali swojej decyzji o odrzuceniu aborcji.
- Po tym wszystkim, co się stało, uważam, że zrobiliśmy dobrze. One nie umarły wewnątrz mnie, jak zapowiedział mi pierwszy lekarz. Dotarły tak daleko – mówiła Laura. – Gdybym miała to przeżyć jeszcze raz, zrobiłabym to. Naprawdę nie umiem wytłumaczyć, jak trudne było to doświadczenie, ale i tak niczego bym nie zmieniła.