Żona Roberta Janowskiego nie ma litości dla Rafała Brzozowskiego. Ocenia jego poczynania w TVP

Rafał Brzozowski zastąpił Roberta Janowskiego w roli prowadzącego show "Jaka to melodia?". Monika Janowska ostro ocenia osoby współpracujące z Telewizją Polską.

Żona Roberta Janowskiego nie ma litości dla Rafała Brzozowskiego. Ocenia jego poczynania w TVP
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Rafał Brzozowski jest obecnie jedną z największych gwiazd Telewizji Polskiej. Wokalista poprowadził "Koło Fortuny", a obecnie jest gospodarzem muzycznego show "Jaka to melodia?". Przez lata to Robert Janowski zabawiał widzów na antenie.

- Brzozowski jest w TVP na "niewolniczym kontrakcie". W sumie jest na smyczy - twierdzi informator portalu natemat.pl.

Już niebawem Rafał Brzozowski pojawi się też na Sylwestrze w Zakopanem. Prezes Jacek Kurski powierza mu coraz więcej projektów.

- Jeżeli on zgodził się na to, na co nie zgodził się mój mąż, no to masakra - twierdzi Monika Janowska, żona i menadżerka Roberta Janowskiego.

Janowska podkreśla jednak, że Rafał Brzozowski raczej nie jest na "niewolniczym kontrakcie", bo świadomie podjął decyzję o współpracy z Telewizją Polską.

- Na szczęście nie żyjemy w takich czasach, że istnieje pod tym względem jakiś przymus. On nic nie musi. Zawsze może powiedzieć: "nie, dziękuję". To oczywiście będzie się wiązało z tym, że straci program i pozycję w TVP, ale może to zrobić - dodaje Janowska w rozmowie z portalem.

Kiedy Robert Janowski poinformował, że jego współpraca z TVP kończy się, to od razu pojawiły się plotki, że to Rafał Brzozowski zajmie jego miejsce. Podobno od dłuższego czasu marzył o prowadzeniu tego formatu.

- Chodził, chodził i sobie wychodził. Przez wiele lat, kiedy Robert jeszcze pracował, Rafał Brzozowski prowadził usilne starania, aby zostać prowadzącym "Jaka to melodia?" - komentuje żona Janowskiego.

Monika Janowska nie szczędzi słów krytyki też innym osobom współpracującym ze stacją.

- Uważam, że wszyscy, którzy pracują czy występują w obecnej telewizji, która z telewizją publiczną nie ma nic wspólnego, są współodpowiedzialni propagandzie, którą ta stacja uprawia. Rozumiem potrzebę zarabiania pieniędzy – ale nie wszędzie i za wszelką cenę. To jest koniunkturalizm i hipokryzja, a to bardzo słabe - powiedziała w natemat.pl.

Zgadzacie się z nią?

Komentarze (167)