Robert Durst skazany po 25 latach od zbrodni. Najpierw przyznał się przed kamerami HBO

Amerykański milioner Robert Durst przez wiele lat unikał odpowiedzialności karnej. Prokuratura była przekonana, że to on najpierw zamordował swoją żonę, kilkanaście lat później wieloletnią partnerkę, a potem sąsiada. Brakowało jednak dowodów. Niespodziewanie 78-latek przyznał się do zabójstwa podczas realizacji serialu dokumentalnego HBO.

Robert Durst przed sądem.
Robert Durst przed sądem.
Źródło zdjęć: © Getty Images | Mark Boster

18.09.2021 11:42

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Robert Durst jest synem nowojorskiego magnata nieruchomości. Zasługiwał na to, żeby pozostać anonimową dla świata postacią, jednak za sprawą głośnych wydarzeń kryminalnych stał się w USA celebrytą. Po raz pierwszy było o nim głośno jeszcze w latach 80. z powodu tajemniczego zniknięcia jego żony.

Kathleen McCormack po raz ostatni była widziana 31 stycznia 1982 r. Policja bardzo szybko zaczęła podejrzewać, że osobą odpowiedzialną za jej zaginięcie jest mąż. Małżeństwo było w fazie rozpadu, w ramach rozwodu McCormack żądała od Dursta 250 tys. dol. Znaleźli się też świadkowie, którzy twierdzili, że kobieta nie raz została pobita przez męża (trzy tygodnie przez zaginięciem trafiła do szpitala w skutek pobicia). Ciało zaginionej nie zostało wówczas odnalezione. A dowodów winy Roberta Dursta nie udało się zebrać. Sprawa nie trafiła nawet do sądu.

Kilkanaście lat później, 24 grudnia 2000 r., w Los Angeles została zamordowana Susan Berman. Jak się okazało była ona wieloletnią przyjaciółką, towarzyszką życia Robert Dursta. Z punktu widzenia śledztwa z lat 80. sprawa była interesująca, także dlatego, że dzień po zabójstwie Berman policjanci z LAPD otrzymali anonimowy list, z którego wynikało, że zamordowana posiadała wiedzę na temat śmierci Kathleen McCormack. Dowodów świadczących o winie Dursta ponownie nie udało się jednak zebrać.

Robert Durst trafił przed sąd dopiero, gdy był podejrzany o zamordowanie sąsiada Morrisa Blacka w 2001 r. W tej sprawie został jednak uniewinniony. Wiele osób, w tym prokuratura, była przekonanych, że Durst był odpowiedzialny za te trzy zbrodnie. I zapewne uniknąłby za nie odpowiedzialności, gdyby nie film dokumentalny z 2015 r., w którym – z próżności – postanowił wystąpić.

Podczas wywiadu, który miał się znaleźć w produkcji HBO "The Jinx: The Life and Deaths of Robert Durst", bohater programu był opanowany i zasadniczy, ale niespodziewanie załamał się, gdy udał się do łazienki. Był tam sam, ale miał włączony mikrofon, który zarejestrował wielce wymowne słowa: "Zostałeś złapany… Co ja, do diabła, zrobiłem? Oczywiście zabiłem ich wszystkich". Dla sądu był to wystarczający dowód.

Po bardzo długim procesie, który zakończył się dopiero we wrześniu tego roku, Robert Durst został w końcu skazany za morderstwo pierwszego stopnia. Ze względów proceduralnych wyrok dotyczył jedynie zabójstwa Susan Berman. Sąd ogłosi wyrok 18 października.

Komentarze (1)