Żona Gołoty musiała go powstrzymywać w programie. "Co jakby kogoś uderzył?"
- Zgodziłem się przede wszystkim na przygodę. Nie wiedziałem, że w takie bagno się wpakuję - powiedział Andrzej Gołota Wirtualnej Polsce o swoim udziale w programie "Agent-Gwiazdy".
26.02.2019 | aktual.: 27.02.2019 11:37
Udział Andrzeja Gołoty z żoną w programie "Agent-Gwiazdy" wielu zaskoczył. W sieci pojawiły się pytania, dlaczego mistrz olimpijski, który ma koncie mnóstwo sukcesów, chce promować się w programie rozrywkowym. W rozmowie z Wirtualną Polską sportowiec odpowiedział krótko.
- Zgodziłem się przede wszystkim na przygodę. Nie wiedziałem, że w takie bagno się wpakuję.
Gołota podkreślił, że bardzo przydała mu się w programie dobra kondycja fizyczna. Zdecydowanie więcej trudności w show miała Mariola Gołota, która ani ze sportem, ani z mediami nie miała wiele do czynienia.
- Myślę, że bardziej się stresowałam niż inni, bo nie żyję w tym świecie. Z jednej strony było bardzo trudno, a z drugiej poznaliśmy tyle ciekawych osób na raz. Wszyscy się trochę znali między sobą, a my z Andrzejem z nikim nie mieliśmy do czynienia.
Andrzej i Mariola Gołotowie ukrywali udział w "Agencie"
Zanim Mariola Gołota zdecydowała się na udział w show, długo się zastanawiała. TVN najpierw przedstawił ofertę sportowcowi. Później spłynęła propozycja dla niej.
- Zapytałam, czy oni mnie na tyle znają i czy nie robią błędu zapraszając mnie do udziału w "Agencie". Przecież o mnie nie można przeczytać w mediach - przyznaje.
- Wytłumaczono mi, że to za duży i za drogi program, żeby znalazły się tam przypadkowe osoby. Czułam się zaszczycona, ale bałam się, że nie poradzę sobie. Jestem dobra w tym, co robię na co dzień. Tutaj miałam robić coś, o czym nie miałam pojęcia. Gdyby Andrzej nie chciał wziąć udziału, to nie zgodziłabym się - dodaje.
Przeczytaj: Gołota znowu wziął ślub
Na co dzień Mariola Gołota prowadzi kancelarię prawniczą w Los Angeles, gdzie mieszkają z Andrzejem od lat. Kiedy podjęli decyzję o udziale w programie, zaangażowali rodzinę w pomoc przy bieżących obowiązkach.
- Córka zajmowała się swoim mieszkaniem, kancelarią z moją asystentką, naszym domem. Jak już miała dosyć psów, to syn je brał do akademika - mówi Mariola Gołota.
Początkowo nikt nie wiedział o planach małżeństwa. Wszystko utrzymywali w ścisłej tajemnicy.
- Nikomu nie mówiliśmy o propozycji stacji. To była decyzja moja i Andrzeja. Dopiero jak pojawiły się przecieki w mediach, to znajomi dowiadywali się, że Andrzej będzie w "Agencie". Nikt natomiast nie wiedział, że ja będę. Generalnie wszyscy, którzy nas lubią, trzymają kciuki.
Trudności w programie "Agent"
W programie "Agent" panują ekstremalne warunki. Uczestnicy muszą wykonywać bardzo trudne zadania - takie jak skoki z klifu. Temperatura i silne emocje nie są ich sprzymierzeńcami. Wydawać by się mogło, że Mariola i Andrzej Gołotowie mają najlepiej ze wszystkich, ponieważ mają siebie i mogą się wspierać.
- Wszystkim było trudno i emocjonalnie, i fizycznie. Każdy uważał, że nam jest łatwiej, bo jesteśmy razem. Andrzej pomagał mi w fizycznych zadaniach. Jego obecność też była dużym wsparciem. Jednak za dużo uwagi nam poświęcano. Byłam też bardziej wyczulona. Nigdy by mi nie przyszło do głowy, że Andrzej by mnie oszukał. Ale była taka siatka podejrzliwości, że nikomu nie można było ufać. Nawet mężowi - podkreśla Mariola.
Żona boksera wyznała też, że Andrzej jest bardzo wybuchową osobą. Widzowie będą mogli to zaobserwować w programie.
- Jak miałam zły dzień czy moment, bałam się mówić mu, że mam żal do kogoś, bo coś zrobił. Wyobrażałam sobie, że on się zdenerwuje. A co, jeśli on by kogoś uderzył albo pchnął? Andrzej był z nas wszystkich najsilniejszy.