Śmierć syna ją załamała. Zofia Merle nie wychodzi z domu
Po śmierci syna Zofia Merle wycofała się z zawodu. Potem zmarł jej mąż, a ona sama podupadła poważnie na zdrowiu. Nie chce wspominać już ról, za które jest kochana.
Zofia Merle była jedną z ulubionych aktorek Stanisława Barei. Zagrała w jego "Zmiennikach", "Alternatywach 4" i "Misiu". Jednym z najbardziej smakowitych epizodów u króla polskiej komedii pozostaje rola gosposi w "Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz". Aktorka nie traktowała swojej profesji zbyt poważnie, a już na pewno nie w kategoriach misji.
- Ja jestem zawodowo rozrywkową panienką. Niech ważne rzeczy ludzie wynoszą z domu. My powinniśmy im dawać radość. Od wielkich rzeczy są autorytety, a Merle jest od rozśmieszania - przedstawiała się w "Vivie".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Grała dużo, co zawdzięczała nie tylko talentowi, ale też warunkom fizycznym.
- Tusza pomogła mi w karierze. Dzięki niej stałam się rozpoznawalna. A nawet więcej. Wiele z moich charakterystycznych ról było pisanych pod moje obfite kształty. Jestem gruba na własne życzenie. I mam w głowie: "Jak bym chciała schudnąć, to proszę bardzo". Tylko po co? - przyznała w wywiadzie.
Zofia Merle zakończyła karierę w 2013 r. po śmierci syna Marcina, który chorował na raka. Kiedy Rafał Dajbor pisał książkę "Mój mąż jest z zawodu dyrektorem, czyli jak u Barei 2", poprosił aktorkę o garść wspomnień, Merle odmówiła.
"Chcę, żeby pan wiedział, że od kiedy umarł mój syn, takie słowa jak teatr, film, telewizja, radio, dubbing, estrada i kabaret stały się dla mnie tylko pustymi dźwiękami oznaczającymi sprawy, z którymi nie chcę mieć już nigdy więcej nic wspólnego. I to może pan napisać" - zacytował jej wypowiedź autor.
W 2018 r., przez sentyment do przyjaciół z serialu "Klan", w którym przez lata grała gospodynię w domu Pawła Lubicza, dała się namówić na powrót do postaci pani Steni. W jednej, jedynej scenie spotkała się z Olą Lubicz (Kaja Paschalska), która szykowała się do ślubu i chciała podzielić się radością ze swoją bratnią duszą z dzieciństwa. Jak twierdzi Plotek, Zofia Merle była już wtedy po udarze.
W 2021 r. aktorka doznała kolejnej straty. Umarł jej mąż Jan Mayzel, z którym przeżyła ponad pół wieku. Nie była nawet na jego pogrzebie. "Super Express", powołując się na rozmowę z jedną ze znajomych aktorki, napisał, że Zofia Merle od dłuższego czasu jest bardzo schorowana i nie wychodzi ze swojego mieszkania.
W marcu br. aktorka skończyła 85 lat.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" bierzemy na warsztat kontrowersje wokół "Małej syrenki", rozprawiamy o strajku scenarzystów i filmach dokumentalnych oraz zdradzamy, jakich letnich premier kinowych nie możemy się doczekać. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.