Zmiany w "Sanatorium miłości". Powodem jest śmierć Cezarego
25.02.2020 07:15
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Do "Sanatorium miłości" zgłaszają się seniorzy w różnym wieku i bagażem doświadczeń, ale w nowej edycji musieli spełnić podstawowy warunek. Po nagłej śmierci Cezarego w pierwszej edycji produkcja wyciągnęła wnioski i wprowadziła kluczową zmianę przy selekcji uczestników.
19 lutego minął rok od śmierci Cezarego Mocka. Uczestnik "Sanatorium miłości" szybko zdobył sympatię widzów (i serce kuracjuszki Wiesi), niestety po emisji pierwszych odcinków trafił do szpitala i już z niego nie wrócił. 67-latek zmarł na obustronne zapalenie płuc, od wielu lat zmagał się z cukrzycą i miał chorobę układu krążenia. Twórcy programu, chcąc uniknąć takiej sytuacji w kolejnych edycjach, wprowadzili restrykcyjną selekcję.
Jak dowiedział się "Super Express", nowa dwunastka uczestników programu musiała przed wyjazdem do sanatorium przejść szereg badań, m.in. EKG i morfologię. Ale podobno najważniejszy był test psychologiczny, na którym zadano im 240 szczegółowych pytań.
"Kto tego nie przeszedł, nie miał szans na wyjazd do Równicy i nie mógł uczestniczyć w karkołomnych zadaniach stawianych czasem przed kuracjuszami" – czytamy w dzienniku.
Przypomnijmy, że Cezary z poprzedniej edycji "Sanatorium miłości" miał 67 lat i od początku programu skarżył się na zdrowie. Mimo, że szukał partnerki do tańca, sam raczej spokojnie siedział podczas wieczorków przy stoliku, ponieważ wysiłek sprawiał mu trudność. Miał cukrzycę i chorobę układu krążenia.
W jednym z odcinków ze wzruszeniem wspomniał swoją żonę, która lata temu zmarła tragicznie potrącona przez samochód na pasach. Po jej śmierci żył samotnie, udział w "Sanatorium" miało być szansą na jeszcze jedną przygodę i nowe przyjaźnie. Zasłynął słowami "Bać się miłości, to jakby człowiek bał się życia".
W programie zdobył serce Wiesławy Kwiatek, mieli wielkie plany na przyszłość, niestety śmierć wszystko przekreśliła.