Zaledwie parę scen. Ten serial Amazona z Adamczykiem to porażka

Od 20 maja na Amazon Prime Video można oglądać serial science-fiction "Night Sky", w którym zagrał Piotr Adamczyk. Odnoszący ostatnio sukcesy na arenie międzynarodowej aktor niestety tym razem nie miał zbyt wiele szczęścia – nie dość, że rzadko pojawia się na ekranie, to jeszcze wielu widzów może nawet nie dotrwać do pierwszej sceny z jego udziałem.

Piotr Adamczyk nie ma za wiele scen w serialu Amazona
Piotr Adamczyk nie ma za wiele scen w serialu Amazona
Źródło zdjęć: © fot. mat. pras.
Kamil Dachnij

20.05.2022 | aktual.: 20.05.2022 09:40

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Nie będzie przesady w stwierdzeniu, że Piotr Adamczyk jest obecnie najbardziej rozchwytywanym Polakiem w amerykańskim przemyśle streamingowo-telewizyjnym. W ubiegłym roku mieliśmy okazję oglądać z nim dwa głośne seriale. W "Hawkeye" przyszło mu zagrać jednego z bandziorów pewnej mafii. W każdej scenie, jakiej się pojawił, błyszczał. Była to właściwie komediowa rola, dobrze wpisująca się w konwencję superprodukcji Marvela, gdzie pełno jest humoru.

Adamczyk okazał się czarnym koniem także w dużej produkcji Apple "For All Mankind", która opowiada o wyścigu między ZSRR i Stanami Zjednoczonymi o podój Kosmosu. Polak z powodzeniem wcielił się tam w radzieckiego inżyniera, który jest bardzo istotny z perspektywy fabuły. Oglądając jego bohatera, trudno nie czuć do niego sympatii.

Zobacz: zwiastun "Night Sky"

Jakiś czas temu dowiedzieliśmy się, że Adamczyk nie zamierzał na tym poprzestać i dostał angaż w kolejnej amerykańskiej produkcji – serialu "Night Sky" od Amazon Prime Video. Aktor zapewniał nawet, że w ten sposób spełnił swoje marzenie, bo zagrał u boku Sissy Spacek oraz J.K. Simmonsa. Trudno nie uwierzyć w te słowa – w końcu nie każdy ma szasnę wystąpić w tej samej produkcji ze zdobywcami Oscara.

Szkopuł w tym, że patrząc na pierwsze sześć odcinków, które udostępniono prasie, Adamczyk miał niewiele do zrobienia "Night Sky". Pojawia się parę razy na krótko w drugim i trzecim odcinku serialu. Gra tajemniczą postać, która wygłasza parę kwestii i znika. Do tego Adamczyk wygląda tutaj trochę jakby kontynuował swoją rolę z koszmarnego "Small World" Patryka Vegi – chorobliwa twarz i osobliwe zachowanie.

Co najzabawniejsze, Polakowi nawet nie przyszło pojawić się na planie, gdzie byli Spacek i Simmons. Jego wątek akurat związany jest z innym miejscem akcji. Nie ma się absolutnie poczucia jak przy np. "Hawkeye", że twórcy wykorzystali umiejętności Adamczyka w jakikolwiek sensowny sposób. A przecież w serialu Marvela też nie miał zbyt wiele czasu ekranowego.

Inna sprawa, że widzowie, którzy będą chcieli zobaczyć Polaka (na krótko) w akcji, mogą nawet nie dotrwać do drugiego odcinka "Night Sky". Nie bez powodu zwlekałem do tej pory z opisaniem, o czym w ogóle to jest. Na samym początku poznajemy emerytowane małżeństwo Irene i Franklina Yorków (Spacek i Simmons). Skrywa ono pewną tajemnicę: zakopaną na podwórku komnatę, która prowadzi do dziwnej, opuszczonej planety. Ich spokojne życie zostaje zakłócone, gdy nagle dochodzi do nieoczekiwanego wydarzenia.

W "Night Sky" główne role grają Sissy Spacek i J.K. Simmons
W "Night Sky" główne role grają Sissy Spacek i J.K. Simmons© fot. mat. pras.

Powiedzmy, że takie wprowadzenie na papierze nie brzmi źle, ale w praktyce okazuje się śmiertelną nudą. Zamysł jest zrozumiały – Amazon celował w widownię, która lubi spokojniejsze i wolniejsze narracje. Sęk w tym, że chyba mało kto będzie miał siłę, by oglądać przez blisko godzinę, jak starsze małżeństwo gawędzi sobie o różnych przyziemnych sprawach i z rozrzewnieniem wspomina swoją przeszłość, od czasu do czasu przenosząc się do komnaty.

Spacek i Simmons rzecz jasna tworzą ładną iluzję pary, która naznaczona jest pewną tragedią, ale nie ma w tym żadnego napięcia. Akcja jest przerażająco statyczna. Gdyby to był serial bezpośrednio skupiający się na temacie wspólnego przemijania, to takie podejście twórców miałoby sens, ale wtręt prosto z science-fiction sprawia, że widz automatycznie domaga się czegoś, co mocniej rozbudzi i zaspokoi jego ciekawość. Nic takiego nie dostajemy.

Jeśli uda wam się pokonać pierwszy odcinek, to poza kilkom minutami gry Adamczyka w serialu dalej nie dzieje się nic takiego, co nie pozwoliłoby oderwać od niego wzroku. I choć Amazon oczywiście postarał się, by stopniowo dokładać kolejne wątki do fabuły, to parę emocjonalnych monologów Spacek i Simmonsa oraz sporadyczne akcje rodem z thrillera nie zamydlą nikomu oczu.

Mądrzej byłoby zrobić z "Night Sky" 90-minutowy film, a nie blisko ośmiogodzinny produkt, który działa jak środek nasenny. Fani Adamczyka raczej powinni odpuścić sobie tę pozycję. Na szczęście już w czerwcu będą mogli zobaczyć go w 3. sezonie "For All Mankind". Tam na pewno miał niejedną okazję, by wykazać się aktorsko.

Wszystkie 8. odcinków "Night Sky" można oglądać od 20 maja na Amazon Prime Video.

Źródło artykułu:WP Teleshow
Komentarze (8)