Zagrała w "Osieckiej". Tłumaczy się ze współpracy z TVP

Paulina Walendziak wcieliła się w postać Krystyny Sienkiewicz w serialu TVP "Osiecka". Nie ukrywa zachwytu nad scenariuszem. Była podekscytowana udziałem w produkcji i chciała oddzielić grę od prorządowej narracji telewizji publicznej, z którą się nie zgadza.

Paulina Walendziak zagrała w serialu "Osiecka"
Paulina Walendziak zagrała w serialu "Osiecka"
Źródło zdjęć: © AKPA

21.02.2021 17:00

Serial TVP "Osiecka" przyciągnął przed telewizory miliony widzów. W internecie był szeroko komentowany. Pojawiały się krytyczne opinie ze względu za niedopracowane odwzorowanie historyczne. Nie przypilnowano pewnych szczegółów, część fabuły nie zgadzała się z prawdziwymi wydarzeniami.

Pojawiła się postać Krystyny Sienkiewicz, którą zagrała Paulina Walendziak. Sama z czasem zobaczyła błędy w serialu. - Takiej dziwnej burzy się nie spodziewałam. Na pewno sama postać Agnieszki Osieckiej może być już dla wielu pewnym forum kontrowersji. Była wielowymiarowa, więc trudno ją jednoznacznie uchwycić. Jest mi jednak przykro, bo w serialu widać braki, luki, niedoinformowanie. Co chwila wynajduję nowe szczegóły, których nie dopilnowano, nie wiem, kto - mówiła w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej".

ZOBACZ TEŻ: Czego nie pokazał serial o Osieckiej?

Aktorka zdradziła, że zdjęcia trwały od kilku lat. Dopiero w pewnym momencie TVP zaangażowała się w serial. Nie chciała jednak rezygnować. Scenariusz mocno ją zaciekawił, wierzyła w ten projekt. Nie ukrywa jednak, że nie podoba jej się retoryka i narracja stacji przychylna rządowi.

- Na papierze, koncept serialu, scenariusz wyglądał świetnie. Poza tym zachęcał sam temat, czyli Osiecka, która była kobietą zbuntowaną, kobietą zakochaną w czymś innym niż wtedy ludzie się zakochiwali, czyli w poezji, w cyganerii, w rozkładaniu życia na części pierwsze i przelewaniu tego na papier. Sam fakt tego wielowymiarowego tematu był na tyle porywający, że mnie zachęcił. Dlatego przyjęłam tę rolę, pomimo reżimowej telewizji i moich poglądów, które są diametralnie różne od tych prezentowanych w TVP - powiedziała.

Walendziak zdaje sobie sprawę z komentarzy w internecie. Uważa, że na sprawę aktorów nie należy patrzeć zerojedynkowo. Często decydują się na rolę ze względu na sytuację finansową, a wiele rzeczy dzieje się niezależnie od nich.

- Aktorstwo to jest mój zawód, muszę z tego wyżyć, tam, gdzie ta praca się pojawia i nie jest karcąca dla mojej osoby, to biorę w tym udział. A tu to był rozwijający zawodowo projekt, nie miałam przyjemności jeszcze grać osoby, która żyła naprawdę, w dodatku była znana szerokiemu widzowi - stwierdziła..

Oprócz tego aktorka przekonuje, że TVP powinna stawiać sobie wyżej poprzeczkę przy promocji treści kulturowych. - Rozsypał się ten nasz kraj na bolesne cząstki, trudno będzie to posklejać. Wierzyłam w ten projekt, w jego moc edukacyjną, wierzyłam, że będzie napawał ludzi optymizmem i wiarą w sztukę. Trochę co innego zaserwowała nam nasza telewizja. A jaką kulturą karmimy widza, na taką kulturę będzie głód. Kultura powinna wysoko stawiać poprzeczki, powinna być rewolucyjna, bo tylko rewolucja ma szansę stworzyć geniuszy i wielkie dzieła. Wciąż liczę na to, że dojdziemy do tego momentu - oceniła.

-

Źródło artykułu:WP Teleshow
Komentarze (16)