Zachcianki gwiazd potrafią zaskoczyć. Tym razem jednak zaskoczona była Edyt Górniak
Edyta Górniak od lat jest bardzo popularną wokalistką. Nic dziwnego, że organizatorzy wydarzeń, na które jest zapraszana, dokładają starań, by sprostać jej oczekiwaniom. Te nie są szczególnie szokujące, ale i tak to nie wokalistka, a gospodarze potrafią zupełnie zaskoczyć.
08.10.2023 | aktual.: 08.10.2023 13:58
To, co dzieje się za kulisami koncertów popularnych wykonawców to często element całego show, który interesuje fanów najbardziej. Cóż, o tym, czego wymagają gwiazdy w tzw. riderach, czyli rozpisce oczekiwań na miejscu wydarzenia, narosły w wielu przypadkach legendy.
W mediach raz po raz pojawiają się wzmianki o niestworzonych zachciankach artystów. W rzeczywistości jednak to po prostu wytyczne bądź sugestie co do tego, jaki sprzęt ma się znaleźć na scenie i jaki rodzaj cateringu przygotować w garderobie. Zazwyczaj to lista napojów i przekąsek, choć i w tym przypadku wypływają często anegdoty o wyszukanym podniebieniu artystów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Część tych anegdot wynika z nieporozumień, w które wplątują się organizatorzy, chcący za wszelką cenę zadowolić zaproszoną gwiazdę. Anna Lewandowska w kąciku show-biznesowym w "Pytaniu na śniadanie" wspomniała o jednej z zabawniejszych niespodzianek, które na zapleczu swojego koncertu znalazła Edyta Górniak.
Wydawać by się mogło, że rodzima diwa oczekuje specjalnego traktowania i atrakcji, ale jak się okazuje, jej wymagania nie są wcale wygórowane. Jednym z życzeń są waniliowe świece w garderobie, gdyż zapach wanilii wpływa kojąco na wokalistkę przed występem. Ponadto piosenkarka ma słabość do słodkich przekąsek.
I tak często życzy sobie, żeby w garderobie czekały na nią żelki i krówki. Przeważnie w rozpisce jest wzmianka o kilogramie wspomnianych cukierków. Ale właśnie tu podczas jednego z koncertów pojawił się problem, bo organizatorzy nie mieli pewności, co do zamówienia. I tak Edyta Górniak i jej ekipa po przybyciu na miejsce zastała nie tylko kilogram cukierków, ale i... małą lodówkę, w której leżał kilogram wołowiny.
Znalezisko co najmniej nieoczekiwane stało się jedną z największych anegdotek przytaczanych przez ekipę gwiazdy. Spodziewaliście się takiej inwencji?
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" sprawdzamy, jak bardzo Netflix zmasakrował "Znachora", radzimy, dlaczego niektórych seriali lepiej nie oglądać w Pendolino oraz żegnamy się z "Sex Education", bo chyba najwyższy już czas, nie? Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.