Z hukiem wyrzucili ją z TVP. Barbara Kurdej-Szatan nie przebiera w słowach
Barbara Kurdej-Szatan ma za sobą trudny czas. Została zwolniona z TVP bez większego uzasadnienia. - Co tu dużo mówić, to było nieładne. Nie ma co więcej komentować – powiedziała w rozmowie z Oskarem Netkowskim.
Aktorka wyjaśniła, że największy żal w związku z rozstaniem ze TVP ma o sposób, w jakim nastąpiło. - Wiadomym było, że nie będę prowadzić "Voice’a" czy innych programów do końca życia. Jedyne, o co mi chodziło, to o sposób przekazania tego – dodała, mówiąc o wyrzuceniu z popularnego programu.
Kurdej-Szatan wyjawiła też w programie, że była świadoma, że fakt, że nie kryje się ze swoimi poglądami i zabiera głos w istotnych społecznie sprawach nie pozostanie bez echa. - Myślę, że u mnie to się nazbierało. Wiem, że zawsze byłam niewygodna, wiem, bo ja to słyszałam – przyznała Oskarowi Netkowskiemu.
Aktorka dodała jednak, że nie wyobraża sobie, by żyć inaczej niż w zgodzie ze swoimi przekonaniami. - Moja mama, która pracowała w szkole ucząc polskiego, została wyrzucona z pierwszej pracy, bo rozklejała ulotki Solidarności. U mnie te tematy rosły. Zawsze pojawiało się "o, Kurdej-Szatan poszła bronić wolnych sądów, ciekawe co na to prezes Kurski" – stwierdziła przewrotnie.
Podsumowała także, że chce wychowywać swoją córkę w podobnym duchu, w którym sama wyrosła. Całej rozmowy z ostatniego odcinka "W łóżku z Oskarem" możecie posłuchać w powyższym wideo.