Wystarczyło 6 sekund. Anna Kalczyńska podziwia odwagę rosyjskiej prezenterki
W Rosji za otwarte mówienie o wojnie w Ukrainie i sprzeciwianie się agresji Putina grożą surowe kary. Czołowa dziennikarka propagandowej telewizji nie przestraszyła się konsekwencji i zaprotestowała na wizji. "Odwaga tej kobiety, matki dwójki dzieci, córki Ukraińca i Rosjanki przejdzie do historii" – uważa zachwycona postawą koleżanki po fachu Anna Kalczyńska z "Dzień Dobry TVN".
14 marca w trakcie emisji głównego programu informacyjnego na rosyjskim Kanale Pierwszym doszło do heroicznego czynu jednej z prezenterek. Telewizja propagandowa, która dociera do ponad 250 mln Rosjan, przez 6 sekund pokazywała antywojenny protest. W pewnym momencie na wizji pojawiła się bowiem kobieta z plakatem, na którym można było przeczytać hasło "NO WAR" i pisane po rosyjsku: "Stop wojnie, nie wierzcie temu, co mówią".
Wiadomość o bezprecedensowym czynie kobiety szybko dotarła do mediów na całym świecie. Udało się ustalić, że protestująca to Marina Ovsyannikova, dziennikarka i szefowa działu zagranicznego Kanału Pierwszego (największej rosyjskie stacji telewizyjnej).
"Ovsyannikova została zatrzymana i zgodnie z nowym prawem grozi jej do 15 lat więzienia (łagru?)" – napisała na Instagramie Anna Kalczyńska z "Dzień Dobry TVN".
"Jej postawa jest godna najwyższego podziwu. Odwaga tej kobiety, matki dwójki dzieci, córki Ukraińca i Rosjanki przejdzie do historii. Już dziś mówi się o niej we wszystkich mediach - jednym gestem i wzruszającym nagraniem udostępnionym w sieci - stała się nieoczekiwanie twarzą opozycji wobec reżimu Władimira Putina" – dodała Kalczyńska.
Ovsyannikova poza pokazaniem plakatu na wizji nagrała też apel do Rosjan, który zamieściła w mediach społecznościowych. Kalczyńska przytoczyła jej słowa: "Nawet 10 pokoleń nie zaleczy ran tej bratobójczej wojny. Naród rosyjski jest mądry, tylko razem możemy zakończyć to szaleństwo. Wychodźcie na ulice, niczego się nie bójcie. Wszystkich nas nie zamkną".