TVP szybko usunęło nagranie. "Polacy są w bardzo trudnej sytuacji"
Karin Ann - wczoraj nieznana szerzej wokalistka z kraju, na który w Polsce mało kto zwraca baczniejszą uwagę. Dziś - osoba z pierwszych stron wszystkich mediów, oprócz tych związanych z obozem władzy, które starają się za wszelką cenę wymazać wszelki ślad jej istnienia. Co myśli o swoim "tęczowym manifeście" w TVP?
15.07.2021 16:43
Karin Ann została zaproszona do TVP, gdzie w programie "Pytanie na śniadanie" miała zaśpiewać swój najnowszy przebój. Słowacka gwiazda zadedykowała go osobom ze środowiska LGBT, a na ramiona zarzuciła nagle tęczową flagę. Po występie na żywo TVP szybko usunęła po nim ślad ze strony "Pytania na śniadanie".
Przemek Gulda: Jak się czujesz po tym, co zrobiłaś?
Karin Ann: Wspaniale. Właśnie dowiedziałam się, że jestem memem. To dziwne, ale to bardzo przyjemne uczucie. Jako artystka dopiero zaczynająca karierę, nie mogłam sobie wymarzyć niczego lepszego. A najlepsze jest to, że w sumie nie zrobiłam nic takiego, nic szczególnego. Zrobiłam coś bardzo normalnego, zachowałam się tak, jak zachowałoby się mnóstwo osób mających w sobie empatię i szacunek dla innych.
Z jakimi reakcjami się spotkałaś?
Pisze do mnie mnóstwo ludzi, którzy dziękują mi za to, co zrobiłam. To zwykle bardzo miłe, ciepłe słowa, z których wynika, jak bardzo ich autorzy potrzebują takiego wsparcia. Cieszę się, że mogłam im je dać. Chociaż trochę, chociaż przez chwilę. Chciałabym odpowiedzieć wszystkim indywidualnie, ale tych wiadomości jest tyle, że nie jestem w stanie, zwłaszcza w czasie trasy koncertowej. Więc tu i teraz strasznie dziękuję wszystkim, którzy do mnie piszą!
Miałaś jakieś negatywne sygnały? Groźby?
Na szczęście nikt nie pisał do mnie osobiście. Docierają do mnie sygnały, że pojawiają się negatywne reakcje. Ale dla mnie to tylko kolejna zachęta do tego, żeby robić takie rzeczy.
Boisz się negatywnych konsekwencji?
Nie, zupełnie nie. Raczej współczuję ludziom, którzy nie są w stanie wyjść ze skorupy starego, konserwatywnego myślenia i zauważyć, że świat się zmienił. Współczuję im tego, że nie są otwarci. To sprawia, że nie mogą doznawać wielu przyjemności, które daje życie w tolerancyjnym, barwnym, pełnym różnych odmienności społeczeństwie. Bardzo typowe jest też to, co zrobiła sama TVP, usuwając nagranie ze swojej strony internetowej. To próba udawania, że czegoś, co nie podoba się niektórym osobom, nie ma, nie istnieje. Ale to próba mocno nieudana.
Dlaczego wspieranie osób LGBT jest twoim zdaniem ważne?
Wiem nie od dziś, że ich sytuacja w Polsce jest bardzo trudna. Śledziłam wiadomości o tym, jak bardzo takie osoby są w Polsce szykanowane, jak były szkalowane w wielu oficjalnych mediach. Od dawna chciałam coś dla nich zrobić. Cieszę się, że nadarzyła się świetna okazja.
Zrobiłabyś to jeszcze raz?
Jasne. Im więcej tego typu sygnałów pojawia się w mediach, im więcej jest tam miejsca dla przedstawicielek i przedstawicieli mniejszości, tym bardziej ludzie przyzwyczajają się do tego, że oni istnieją. I że są normalni, zwyczajni, niegroźni. Moim zdaniem to bardzo ważne i będę robić wszystko, aby pomagać ludziom dotkniętym represjami tylko za to, kim są. Na swoich koncertach wywieszam za sceną flagę symbolizującą prawa człowieka. To dla mnie bardzo ważny przekaz. Nigdy z niego nie zrezygnuję.
Wrócisz do Polski?
Na ostatnich koncertach byłam bardzo gorąco przyjmowana. Zaskoczyło mnie to bardzo. A wiem, że byłoby jeszcze intensywniej, gdyby nie ograniczenia pandemiczne. Cieszę się, że ludzie w Polsce potrafią być tacy otwarci i gościnni. Jeśli tylko będę miała okazję znów dla nich zagrać, bardzo chętnie z niej skorzystam.