Wybory prezydenckie we Francji. "Wiadomości" TVP nie odpuszczają Macronowi
W niedzielę we Francji odbyła się pierwsza tura wyborów prezydenckich. Swoich korespondentów do Paryża wysłały redakcje "Wiadomości" i "Faktów". Ich relacje były zbliżone, choć TVP nie ustaje we wbijaniu kolejnych szpilek w Emmanuela Macrona.
10.04.2022 22:43
W porównaniu do soboty niedzielne wydania serwisów informacyjnych TVP i TVN były wyjątkowo łagodne i obiektywne, choć telewizja Jacka Kurskiego nie kryje swoich sympatii wobec dwóch kandydatów.
W "Faktach" temat potraktowano w iście telegraficznym skrócie. Diana Rudnik połączyła się z przebywającą w Paryżu Anną Czerwińską.
W materiale trwającym niecałe dwie minuty widzowie usłyszeli o rekordowo niskiej frekwencji, dowiedzieli się o 70 tys. lokali wyborczych i miejscu, gdzie Emmanuel Macron głosował wraz z małżonką.
Była także sonda uliczna, w której przechodnie mówili o Ukrainie i doniosłości wyborów w skali całej Europy. Czerwińska podała też, że na godzinę 17 między dwójką kandydatów był remis – każdy z nich miał 24 proc. głosów.
Tym razem obyło się bez zdjęć Marie Le Pen z Władimirem Putinem oraz informacji o jej ultra prawicowych poglądach i długu w rosyjskim banku.
"Wiadomości" też połączyły się ze swoim korespondentem. W Paryżu z ramienia TVP nadawał Maksymilian Maszenda. Jego reportaż był nieco dłuższy od materiału Czerwińskiej i miał z nim kilka punktów wspólnych.
Widzowie "Wiadomości" także usłyszeli o bardzo niskiej frekwencji i zapoznali się sondą uliczną. Maszenda przekazał, że Le Pen w końcówce kampanii dogoniła Macrona i ma realne szanse na zwycięstwo, choć nie obędzie się bez drugiej tury.
Wysłannik TVP znów skupił się na Macronie. Dzień wcześniej TVP wspomniała m.in. o jego słowach skierowanych do Mateusza Morawieckiego.
W niedzielę wypomniano mu, że podczas kampanii kreował się na męża stanu, "który jako jedyny mimo zbrodni Putina wciąż z nim rozmawia". Maszenda stwierdził też, że Macron wykorzystywał popularność Wołodymyra Zełenskiego.
Chodzi o słynne zdjęcia, na których prezydent Francji został sfotografowany w nieformalnym wydaniu - miał na sobie dżinsy, bluzę z kapturem i lekki zarost. Co miało go upodabniać do przywódcy Ukrainy.
Warto zwrócić uwagę, że "Wiadomości" wspomniały też o innym kandydacie. Mowa o Éricu Zemmourze - dziennikarzu, "któremu nikt nie dawał szans na drugą turę, ale silne poparcie dla niego, kolejnego kandydata prawicy, może mieć decydujące znaczenie".
W momencie, kiedy "Wiadomości" pokazywały materiał o wyborach we Francji, znane były już wyniki pierwszej tury. Emanuel Macron zdobył 28 proc. głosów, a na drugim miejscu uplasowała się Marie Le Pen z 23,2 proc. Powtarza się zatem sytuacja z 2017 r., kiedy w II turze też spotkali się Macron i Le Pen.
Podium zamyka niewspomniany przez "Wiadomości" założyciel Partii Lewicy i Niepokornej Francji Jean-Luc Mélenchon, który zdobył 21,7 proc. głosów. Na Érica Zemmoura oddało głos 7 proc. uprawnionych.