Wszyscy pamiętają go ze "Złotopolskich". Po śmierci nie miał go kto pochować. Zorganizowano zbiórkę

Grzegorz Komendarek, znany z roli sympatycznego kucharza w serialu "Złotopolscy", zdobył serca wielu widzów. Niestety, po jego tragicznej śmierci w 2014 roku, okazało się, że mimo popularności, był człowiekiem głęboko samotnym.

Grzegorz Komendarek podbił serca widzów, ale prywatnie nie miał szczęścia
Grzegorz Komendarek podbił serca widzów, ale prywatnie nie miał szczęścia
Źródło zdjęć: © AKPA | AKPA

Komendarek, z zawodu kucharz, trafił na plan serialu "Złotopolscy" zupełnie przypadkowo. Ekipa telewizyjna kręciła sceny w restauracji, w której pracował, przygotowując posiłki dla klientów. Reżyser, zaskoczony jego naturalnością, zaproponował mu niewielką rolę. Komendarek tak przypadł do gustu widzom, że zdecydowano się zatrzymać go na dłużej.

- Grzegorz był prawdziwym kucharzem w restauracji, w której kręciliśmy nasz serial. Pewnego dnia Radosław Piwowarski, reżyser, postanowił dać mu szansę w "Złotopolskich". Grzesio zagrał raz, potem drugi, trzeci... i tak oto przez kilkanaście lat był z nami - wspominała w rozmowie z "Faktem" Małgorzata Raszek-Zaliwska, jedna z reżyserów serialu.

Po udanym debiucie w "Złotopolskich" Komendarek otrzymał wiele innych propozycji. Zagrał między innymi w serialach "Hela w opałach", "Na dobre i na złe" oraz "Rodzinka.pl". Mimo sympatycznego wyglądu i uroku, aktor zmagał się z poważnymi problemami zdrowotnymi. Otyłość i cukrzyca utrudniały mu codzienne życie.

Tragicznie zmarł 21 września 2014 roku w wyniku wypadku samochodowego, wracając z Festiwalu Rosołu. Po jego śmierci okazało się, że nie miał bliskich - rodzice i siostra zmarli wcześniej. Nie było więc nikogo, kto mógłby zająć się organizacją pogrzebu. Wtedy do akcji wkroczyła ekipa "Złotopolskich", która zebrała fundusze na ostatnie pożegnanie swojego kolegi.

- Mimo iż graliśmy z Grzegorzem Komendarkiem w jednym serialu, nigdy nie miałam okazji go bliżej poznać. Trudno mi sobie wyobrazić, że można być tak samotnym człowiekiem. Jestem wstrząśnięta tą sprawą. Zginął człowiek tak samotny, że nie ma go kto pochować. Przerażające. Brak mi słów - wyznała tuż po jego śmierci "Faktowi" Aleksandra Woźniak, która również grała w serialu TVP.

Ostatecznie organizacją ceremonii pogrzebowej zajęła się wspomniana wcześniej reżyserka serialu, Małgorzata Raszek-Zaliwska. Na cmentarzu pojawiło się wielu znajomych Komendarka, nie tylko z planu filmowego, ale także z kuchni. Mimo samotności w życiu, w ostatniej drodze Komendarek nie był sam.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (38)