"Wstyd mi za was!", "Żal". Widzowie wściekli na Polsat
Sylwestrowa Moc Przebojów miała być w tym roku wyjątkowa. Krzysztof Ibisz miał zasiąść za sterami helikoptera i polecieć do Włoch po gwiazdę wieczoru. Gwiazda, owszem, była, ale wszystko inne okazało się ściemą.
W tym roku Sylwestrowa Moc Przebojów była inna niż zwykle. W związku z rozporządzeniem rządu Polsat musiał zrezygnować z imprezy plenerowej i przenieść ją do studia. To oczywiście nie powstrzymało stacji przed zaproszeniem polskich i zagranicznych wykonawców. Stary rok stacja pożegnała w rytm piosenek Dody, Lou Begi, Pięknych i Młodych, Mandaryny, Maryli Rodowicz czy Michała Szpaka.
Ale to nie koniec. Kilka dni przed sylwestrem pojawiła się informacja, że Krzysztof Ibisz osobiście poleci helikopterem do Mediolanu, aby spotkać się z gwiazdą wieczoru. Specjalnie na tę okazję miał nauczyć się latać pod okiem kapitana Romana Pałysa.
Brzmi, jak coś, na co Polsat mógł się pokusić? Oczywiście, zwłaszcza że w tym roku nie takie rzeczy widzieliśmy. Jednak jakież było zdziwienie widzów, kiedy na scenie Sylwestrowej Mocy Przebojów pojawił się Krzysztof Ibisz. Kto w takim razie pilotował helikopter?
Jeszcze większą konsternacją wywołała zapowiadana "gwiazda" wieczoru. O północy na "dachu" stacji pojawili się Małgorzata Walewska i Andrea Bocelli. Albo ktoś, kto miał wyglądać jak on. Para wykonała "Time to Say Goodbye", a chwilę później okazało się, że przeczucia widzów okazały się słuszne.
Z Walewską nie wystąpił żaden Bocelli, a ucharakteryzowany na niego Czadoman, gwiazda programu "Twoja twarz brzmi znajomo", który już wielokrotnie wcielał się w najróżniejsze gwiazdy.
Duet zaprezentował się naprawdę nieźle. Choć jedyną osobą, która zaśpiewała, była Walewska, a dach zastąpił green screen. Klip z występem pojawił się na oficjalnym kanale Polsatu na YouTubie i wzbudził mieszane reakcje.
"Nie wiem, dlaczego napisane jest, że to Andrea Bocelli, skoro to nie on, niemniej jednak Małgorzatę Walewską zawsze miło posłuchać", "Poprawcie tytuł. Nie można normalnie napisać, kto śpiewa?", "Brak słów. Niektórych osób się nie naśladuje", "Jaki kraj, taki Bocelli... Wstyd mi za was !!!", "Nie mogę tego skomentować. Żal mi pani Walewskiej" – piszą zdegustowani internauci. No właśnie, po co ta cała szopka?