Trwa ładowanie...

"Wstajemy". Nowy tydzień, nowa prowadząca. Seria wpadek przyćmiła jej debiut

W studiu Telewizji Republika pojawiła się nowa prowadząca. U boku Rafała Patyry stanęła Emilia Wierzbicki. Piękna prezenterka szeroko się uśmiechała i zasypywała uprzejmościami zaproszonych do studia gości. Nie przykryło to jednak wpadek technicznych produkcji, które wciąż sprawiają, że program wygląda amatorsko.

Rafał Patyra i Emilia Wierzbicki we "Wstajemy"Rafał Patyra i Emilia Wierzbicki we "Wstajemy"Źródło: kadr z programu
d1fio5k
d1fio5k

8 kwietnia wystartował program śniadaniowy Telewizji Republika. "Wstajemy" w ubiegłym tygodniu prowadzili Rafał Patyra i Anna Popek. Nie obyło się bez wpadek, bo w zasadzie każdy odcinek dostarczał widzom dziwnych sytuacji. Najwięcej było problemów technicznych. Stacja wciąż ma problem z łączeniem między studiami oraz z płynnym przechodzeniem od jednego programu do drugiego. Zaproszeni goście często nie słyszą prowadzących lub zaczynają słyszeć ich za późno, co w efekcie daje niezręczne momenty ciszy i przestoju na wizji.

Po ciężkim pierwszym tygdoniu Anna Popek doczekała się zmienniczki. 15 kwietnia w roli nowej prowadzącej zadebiutowała Emilia Wierzbicki. Nie zmienił się zaś Rafał Patyra, który ponownie pojawił się w wygenerowanym cyfrowo studiu ze zbyt ciemnym podkładem na twarzy.

Na początku przedstawił swoją partnerkę. - Dla Emilki to będzie debiut we "Wstajemy". Czy ty lubisz rano wstawać? - zagaił. I już na początku okazało się, że mikrofony prowadzących są źle ustawione. Głos Patyry zagłuszyło westchnięcie Wierzbicki, której mikrofon działał głośniej.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Monika Richardson kibicuje Annie Popek w TV Republika. Wspomniała też o Jacku Kurskim. "O reszcie zdecyduje sąd i widzowie"

- Miło mi debiutować w takim zacnym gronie - powiedziała Wierzbicki, choć na "grono" składał się tylko Patyra – z tak doświadczonym dziennikarzem. Nie wiem, jak wypadnę przy tobie.

d1fio5k

- Ty już wygrałaś ten pojedynek - odwdzięczył się za miłe słowa Patyra.

W studiu pojawiło się kilkoro gości. Wśród nich Jacek Rozenek, którego przywitała Wierzbicki słowami: - Cieszymy się, że jesteś w tak świetnej formie, jest chyba coraz lepiej z dnia na dzień.

Rozenek opowiadał o udarze, którego doznał w 2019 r. i o tym, jak wychodził z choroby.

Wpadki techniczne w śniadaniówce Telewizji Republika

Oprócz niego do studia zaproszono też dietetyczkę Annę Kobylińską. Ekspertka najpierw pojawiła się w studiu obok prowadzących, a później przesiadła się do sąsiedniego pomieszczenia, z którym prowadzący łączyli się wirtualnie. Tutaj pojawiły się problemy. Gdy Kobylińska pojawiła się na ekranie, w tle było słychać głosy ekipy technicznej, która instruowała ją, kiedy ma zacząć mówić. Tymczasem siedzący w głównym studiu gospodarze próbowali zagłuszyć głosy z offu, cały czas zapowiadając Kobylińską. Ostatecznie gościni zaczęła mówić w czasie, kiedy widzowie słyszeli jeszcze Wierzbicki.

d1fio5k

Dźwięk z drugiego studia był fatalnej jakości. Mikrofon Kobylińskiej zbierał dźwięki z całego pomieszczenia (a było ich sporo), w dodatku z pogłosem jak ze studni, gdyż studio najwidoczniej nie było wytłumione.

Oprócz diety i udaru pojawił się też rozmowy o nowych technologiach budowlanych oraz o filmie "Powołany 2". Wierzbicki starała się poruszać sprawnie po tematach, a stres przykrywała śmiechem i uprzejmościami.

Pod koniec programu techniczni zdali sobie sprawę z tego, że mikrofon Wierzbicki był ustawiony zbyt głośno w porównaniu do innych. Niestety, chcąc naprawić ten błąd, przyciszyli go tak bardzo, że ledwo było słychać, co prowadząca mówi.

d1fio5k

Gospodarze "Wstajemy" najtrudniejsze zadanie mają, gdy kamery przełączają się z jednego studia do drugiego. Nauczeni doświadczeniem z poprzedniego tygodnia, zaczynają wtedy mówić więcej, by przykryć ewentualny moment przestoju i niezręcznej ciszy. Niestety, mimo ich starań, wypada to dość sztucznie i często zdarza się, że mówią jednocześnie. Może zatem lepiej w tym wypadku, że Wierzbicki miała przyciszony mikrofon.

Niestety gdy prowadzący zapowiedzieli Piotra Kieragę z serwisem informacyjnym, doszło do potężnej wpadki. Kieraga mniej więcej przez 30 sekund miał zupełnie wyłączony mikrofon. Widać było, jak porusza ustami, a słychać... absolutną ciszę. Dźwięk włączono w połowie zdania.

d1fio5k

Po serwisie informacyjnym nie obyło się bez kolejnego momentu ciszy. Prowadzący przenieśli się do drugiego studia – tego z pogłosem, w którym znajdowała się Kobylińska. Po kilkunastu sekundach mrugania do kamery w milczeniu, zaczęli rozmowę o jedzeniu. W tle było słychać głosy.

Ostatecznie Patyrze i Wierzbicki udało się jakoś dobrnąć do końca. To nie oni jednak są najsłabszą stroną "Wstajemy". Choć widać próby zmian, Telewizja Republika ma jeszcze sporą lekcję do odrobienia w temacie realizacji telewizji na żywo.

W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" pochylamy się nad "Mocnyn tematem" Netfliksa, załamujemy ręce nad szokującą decyzją Disney+, rzucamy okiem na "Nową konstelację" i jedziemy do Włoch z "Ripleyem". Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej:

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d1fio5k
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1fio5k