Wrota piekieł otwarte. Nie tylko "bestia z Afryki" jest winna upałów w Polsce

Dorota Gardias radzi, jak radzić sobie z falą upałów
Dorota Gardias radzi, jak radzić sobie z falą upałów
Źródło zdjęć: © AKPA, imgw
Przemek Gulda

29.06.2022 15:35, aktual.: 29.06.2022 17:19

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Pić dużo wody, ale nie zimnej, unikać słońca i... przyzwyczajać się do tak wysokich temperatur, bo na skutek globalnego ocieplenia będą się w Polsce pojawiać coraz częściej. Takie rady na trwającą właśnie falę piekielnych upałów proponują osoby, które specjalizują się w mówieniu o pogodzie.

Na dworze znów gorąco - przez Polskę przechodzi kolejna fala upałów. Temperatury mają dochodzić nawet do 40 stopni Celsjusza. Nieco chłodniej będzie dopiero pod koniec tygodnia. Co o takiej pogodzie mówią najwięksi polscy specjaliści od mówienia o pogodzie: telewizyjna pogodynka Dorota Gardias z TVN i pogodynkowie Jarosław Kret, znany z TVP i Polsatu oraz Tomasz Zubilewicz, prezenter pogody w TVN?

"Nie ma wątpliwości: to jest globalne ocieplenie"

- Musimy się zacząć przyzwyczajać do takich temperatur - zaznacza Zubilewicz. - I zwrócić uwagę, że pojawiają się coraz wcześniej. Kiedyś najcieplejszymi miesiącami były lipiec i sierpień, ostatnio dołączył do nich czerwiec. Przecież do końca miesiąca jeszcze kilka dni, a termometry już szaleją. To nie tylko nasz problem, ale całej Europy: w Hiszpanii od kilku dni jest nawet powyżej 40 stopni.

W tamtym roku przyczyną fali upałów było gorące powietrze nadciągające z Afryki - dlatego media ukuły na nią nazwę "bestia z Afryki". Tym razem jest nieco inaczej.

- To powietrze, owszem, znad północnej Afryki, ale w większej mierze znad Półwyspu Arabskiego i terenu pobliskich krajów - tłumaczy Jarosław Kret. - W Iranie, Iraku, Pakistanie, Afganistanie ostatnio tygodniami utrzymywała się temperatura iście piekielna, było nawet ponad 50 stopni. Na pogodę nad Polską wpływa działający na dużej wysokości silny prąd powietrzny. Na skutek ocieplenia klimatu osłabł tak bardzo, że nie jest w stanie efektywnie przepychać mas powietrza. Dlatego potrafią one "stanąć" i utrzymywać się tygodniami nad naszą częścią Europy. Tak jest teraz z masą gorącego powietrza.

To ewidentny wynik kryzysu klimatycznego i globalnego ocieplenia, w które wciąż nie wierzy wiele osób.

- Ta niewiara bierze się pewnie z tego, że to nie jest proste i oczywiste - mówi Kret. - Bo czasem jest tak gorąco, jak dziś, ale czasem jest bardzo zimno, więc wiele osób kpi: "Co to za globalne ocieplenie?". Ale ono właśnie na tym polega. W kwestii pogody pojawiły się mechanizmy, których wcześniej nie było. To one wywołują takie skrajne zjawiska. Więc powiedzmy to jasno: tak, zimowe fale mrozów też są wynikiem globalnego ocieplenia.

- Trzeba pamiętać, że to jeszcze nie są żadne ekstremalne anomalia, takie temperatury zdarzały się w Polsce już nieraz - dodaje Dorota Gardias. - Sama pamiętam z dzieciństwa tak gorące lata, a posługując się konkretami: polski rekord czerwcowych temperatur wynosi 38 stopni Celsjusza i nie został w tym roku pobity, a tylko wyrównany. Kiedy temperatury zaczną regularnie przekraczać granicę 40 stopni, będziemy mogli mówić o anomaliach.

"Bestia ze Wschodu" rażona upałem

Pod koniec tygodnia w Polsce ma już być nieco chłodniej. Ekspert tłumaczy, dlaczego tak się stanie.

- Nagrzane powietrze znad Iraku i Iranu powoli zacznie się przesuwać nad Rosję i Białoruś - wyjaśnia Kret. - Mówi się ostatnio o "bestii ze Wschodu". Fala upałów da jej w przyszłym tygodniu mocno popalić. A my będziemy mogli trochę odpocząć od skwaru.

Fala upałów w Polsce przynosi zupełnie nowe zjawiska, z którymi do tej pory nie trzeba się było mierzyć w tej części Europy.

- To choćby bardzo gorące noce, których nie znaliśmy wcześniej - opowiada Zubilewicz. - One bardzo utrudniają sytuację podczas upałów: organizm nie ma kiedy odpocząć. Inna znamienna zmiana dotyczy zużycia prądu. Kiedyś było ono największe zimą, kiedy ludzie na potęgę dogrzewali wychłodzone mieszkania, dziś pojawia się odwrotna potrzeba: trzeba je schładzać latem. Coraz więcej energii zużywa się więc dziś na różnego rodzaju systemy klimatyzacyjne, wentylacyjne i wiatraki.

Dużo pić albo siedzieć w wodzie

Specjaliści od pogody podpowiadają, jak sobie radzić w tak wysokich temperaturach, które - jeśli nie zachowa się kilku ważnych zasad - mogą być bardzo niebezpieczne dla organizmu.

- Zacznę trochę żartobliwie, ale to rzeczywiście ważne: trzeba oglądać prognozę pogody, aby wiedzieć, na co się przygotować - mówi Zubilewicz. - Podczas fali upałów, po pierwsze, trzeba unikać słońca, zwłaszcza kiedy operuje najintensywniej, czyli między godziną 10 a 16. Podczas pobytu na plaży obowiązkowe są kremy z filtrem i nakrycia głowy. W mieszkaniu warto otworzyć okna na chłodniejszą, nienasłonecznioną stronę.

- Dodam do tego sposób naszych babek i ciotek - mówi Kret. - Może brzmi to bardzo nienowocześnie, ale naprawdę warto powiesić w oknie mokre prześcieradło. Szybko wyschnie, ale odda wilgoć i skutecznie schłodzi pomieszczenie. Nie jestem fanem klimatyzacji, bo niestety nie umiemy jej używać. Raz: rzadko ją włączamy i nie czyścimy, przez co bywa siedliskiem pasożytów i nieprzyjaznych drobnoustrojów. Dwa: nie umiemy się zachowywać w klimatyzowanych pomieszczeniach, za szybko przechodzimy z wysokiej temperatury do niskiej i często się przez to przeziębiamy.

- Mamy tendencję do otwierania na oścież wszystkich okien - mówi Gardias. - To z reguły niewiele daje. Przypomnę więc inny sposób z przeszłości - moja mama zawsze tak robiła. Działała odwrotnie: zamiast otwierać okna, zamykała wszystkie bardzo szczelnie. Mieszkaliśmy w zacienionym domu, który nie nagrzewał się zbyt mocno. W środku tworzyła się swoista puszka czy termos, który trzymał niższą temperaturę niż na zewnątrz. Przyjemnie było tam wchodzić z rozgrzanego podwórka.

Wszyscy zgodnie zwracają uwagę na to, jak ważne jest picie napojów. Odwodnienie może być przyczyną wielkich problemów zdrowotnych.

- Może nawet doprowadzić do zakrzepicy - przestrzega Kret. - Dlatego trzeba dużo pić. Polecam wodę, lekko doprawioną na sposób indyjski. Można ją ciut posolić, dodać trochę cukru, pieprzu i soku z limonki. Warto pamiętać, żeby nie pić zimnej wody. Można przeziębić sobie gardło, a na dodatek za szybko wyparuje ona z organizmu.

- Polecam kompoty owocowe - dodaje Zubilewicz. - Co prawda trzymam je w lodówce, ale zawsze dodaję trochę ciepłej wody. Bo rzeczywiście picie zbyt zimnych napojów to nie najlepszy sposób na upał: może to zaszkodzić gardłu, a lepiej nie chorować w środku lata. Mam szczęście: w ogródku mam basen, więc mogę się tam skutecznie chłodzić. Jeśli ktoś ma dostęp do takich możliwości, serdecznie polecam na upały.

- Nie rozstaję się z butelką wody - mówi Gardias. - Trzeba dużo pić i unikać przebywania na otwartym słońcu. Sama ostatnio doświadczyłam niekorzystnych skutków pracy na powietrzu: na skórze pojawiły mi się objawy uczulenia, "pokrzywka", która nieprzyjemnie swędziała. Ludzie to jedno, ale chciałam też bardzo mocno zwrócić uwagę na to, żebyśmy pomagali przetrwać upały zwierzętom domowym: one w takich temperaturach też potrzebują dużo więcej wody niż zwykle. Nie zapominajmy o nich.

Przemek Gulda, dziennikarz Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Teleshow
dorota gardiasJarosław Krettomasz zubilewicz