Myślała, że widzowie jej nie słyszą. Pytanie poszło na wizji
Piątkowe wydanie (8 grudnia) "Pytania na śniadanie" poprowadzili Małgorzata Opczowska i Robert Koszucki. Przez niedopatrzenie ekipy montażowej doszło do wpadki... Widzowie TVP usłyszeli o kilka słów za dużo.
Programy na żywo typu "Pytanie na śniadanie" czy "Dzień dobry TVN" rządzą się swoimi prawami. Ich twórcy nawet choćby chcieli, nie są w stanie przewidzieć wszystkiego i na wszystko zareagować. W trakcie tego typu audycji niejednokrotnie dochodzi do zabawnych wpadek.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dorota Wellman chwali "Pytanie na śniadanie". Mówi, co ją wkurza w "Dzień dobry TVN"
Tak też stało się w czasie emisji piątkowego wydania "PNŚ", które prowadzili Małgorzata Opczowska wraz z Robertem Koszuckim. To właśnie gospodyni stała się prowokatorką zabawnego zajścia. O co dokładnie chodzi?
Po godz. 10:00 na antenie TVP widzowie mieli sposobność obejrzeć "Czerwony dywan" - czyli plotki ze świata show-biznesu. Anna Lewandowska z Małgorzatą Opczowską rozmawiały na temat gwiazd i celebrytów. Zasiadający przed telewizorami mieli też możliwość zobaczenia zwiastuna finałowego odcinka programu "Rolnik szuka żony", który będzie pokazany w niedzielę 10 grudnia.
W pewnym momencie poza "Rolnikiem" dało się też usłyszeć głos Opczowskiej. Prowadząca dwukrotnie zapytała: - Jest też fundator nagrody? - był to oczywiście błąd techniczny.