Wojciech Bojanowski zalał się łzami na wizji. Padły mocne słowa po stracie dziecka

Wojciech Bojanowski był rozmówcą Martyny Wojciechowskiej w programie, w którym nagradzany reporter "Faktów" i TVN24 opowiadał o kulisach swojej pracy. Ale także o najtrudniejszych momentach związanych z życiem prywatnym. Dziennikarz wrócił pamięcią do śmierci synka. Zdradził, jak on i żona zostali potraktowani przez zakład pogrzebowy.

Wojciech Bojanowski otworzył się w programie Martyny Wojciechowskiej
Wojciech Bojanowski otworzył się w programie Martyny Wojciechowskiej
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe

Wojciech Bojanowski to korespondent specjalny "Faktów" i szef zespołu projektów specjalnych TVN24. Ma na swoim koncie wiele prestiżowych nagród dziennikarskich, w tym trzy Grand Press. Jedną z nich otrzymał za reportaż "Niech toną" z 2018 r., z którym wiąże się traumatyczna historia z życia Bojanowskiego.

Aby zrealizować ten materiał, reporter pływał po Morzu Śródziemnym na statku, który wyławiał nielegalnych migrantów próbujących się przedostać do Europy. Poleciał tam z operatorem na trzy tygodnie i mieli wrócić na Boże Narodzenie. Przez sytuację polityczną we Włoszech Polacy utknęli na pokładzie i nie mogli dobić do brzegu. W tym czasie Bojanowski dostał telefon od ciężarnej żony.

- Marta dzwoni i mówi, że była na kolejnych badaniach. Okazało się, że nasze dziecko jest bardzo chore, prawdopodobnie nie urodzi się żywe, ma na wierzchu wnętrzności, ta ciąża się nie może udać - wspominał w programie Wojciechowskiej na YouTube.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Niestety spełnił się najgorszy scenariusz i synek nie przeżył. Bojanowski był już jednak wtedy przy żonie i towarzyszył jej w tych dramatycznych momentach. W rozmowie z Martyną Wojciechowską opowiadał o skandalicznych warunkach w polskich szpitalach.

- Masz urodzić dziecko i zostajesz z tym zupełnie sama, dostajesz tabletkę na wywołanie porodu i masz sama sobie z tym poradzić - mówił reporter TVN24, który na koniec tego wątku zalał się łzami. Zaapelował do pracowników zakładów pogrzebowych o większą wrażliwość.

- To jest taka rzecz, która mnie naprawdę wk...a i powoli dojrzewam, żeby coś zrobić z tym tematem... Chciałbym zaapelować do zakładów pogrzebowych, które zajmują się takimi rzeczami, gdy ktoś stracił dziecko, że nie jest najlepszym pomysłem, żeby proponować rodzicom, że wyślą przesyłką kurierską ciało tego dziecka. Bo jak rodzic coś takiego słyszy, to nie jest fajne dla niego.

Wojciech Bojanowski: Reporter wojenny, zawód czy misja? | DALEJ Martyna Wojciechowska

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (25)