Wikingowie u Szekspira. Udany początek polskiej trasy Wardruny
Muzyka leczy. Tak twierdzi Einar Selvik z Wardruny, która koncertem w Gdańskim Teatrze Szekspirowskim rozpoczęła polską trasę koncertową. Ponadgodzinny występ Norwegów poruszył emocje widzów, którzy wypełnili po brzegi salę teatru.
Na ten koncert fani czekali trzy lata. Pandemia przełożyła go parokrotnie, a Wardruna wydała w tym czasie bardzo dobrze przyjęty album "Kvitravn". Fani byli cierpliwi, a piątkowy wieczór w Gdańskim Teatrze Szekspirowskim im to czekanie wynagrodził. Długo przed otwarciem teatru stała przed nim spora kolejka. Koncert od dawna był wyprzedany, podobnie jak pozostałe cztery koncerty polskiego odcinka europejskiej trasy.
Muzyka jako lek
Wardruna już pierwszymi dźwiękami wyciszyła publiczność, która kontemplowała dźwięki. Muzyka zespołu Einara Selvika wytworzyła klimat rodem z nordyckich legend czy filmów o wikingach (nie tylko z serialu "Wikingowie", w którym słuchać muzykę Wardruny). Wprowadzała w lekki trans, przez co pierwsze oklaski pojawiły się dopiero po kwadransie. Koncert miał swoją dramaturgię, a Einar Selvik zadbał o różnorodność widowiska. Reakcje publiczności były coraz bardziej żywiołowe, a gdy koncert dobiegł końca, fani domagali się więcej. Bisowano podwójnie.
Dopiero przed bisami Einar Selvik nawiązał z widzami bardziej bezpośredni kontakt. Mówił o naturze, związku człowieka z naturą i o tym, że muzyka działa leczniczo. Wardruna zagrała "Helvegen" - opowiadający o śmierci utwór, który był dobrze znany fanom. Ci jednak nie mieli dość i Einar Selvik zaśpiewał solo grając na instrumencie strunowym. Widzowie byli zachwyceni.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz także: "Wielka woda": Damian Krajczyk o roli w świetnym serialu Netfliksa
Wardruna grała na instrumentach przygotowanych własnoręcznie przez Selvika. Były to zarówno instrumenty strunowe - jak moraharpa - oraz flety, trąby i bębny. W swoich pieśniach Selvik łączył współczesny język norweski z dawną nordycką mową. Na widowni było widać, że niektórzy fani znali dobrze część tekstów.
Fani wiedzieli, po co tu przyszli. Wielu z nich miało elementu ubioru i makijażu w nordyckiej stylistyce. Wardruna doczekała się w Polsce wiernej publiczności. Einar Selvik pracuje nad nową muzyką, więc pewnie nie trzeba będzie czekać na kolejne koncerty w naszym kraju.