Wielka wygrana w "Milionerach" coraz bliżej. Agata z Warszawy jest na dobrej drodze do zwycięstwa
Hubert Urbański ujawnił niedawno w krótkiej reklamie, że po raz drugi w historii polskiej edycji "Milionerów" padła główna wygrana. Po czwartkowym odcinku wiele wskazuje na to, że zwyciężczynią okaże się Agata Kubik z Warszawy.
Absolwentka warszawskiej Politechniki (fizyka techniczna) szła jak burza, odpowiadając na kolejne pytania, choć o mały włos mogła w ogóle nie zagrać o milion. Pierwszym uczestnikiem, który usiadł naprzeciwko Huberta Urbańskiego, był bowiem Krzysztof Węgrzynowski.
Początek miał bardzo dobry, bez problemu odpowiedział na dwa pytania i wszystko wskazywało na to, że to właśnie dziś poznamy drugiego polskiego "Milionera". Niestety, wyłożył się na pytaniu numer 3, na które teoretycznie znał odpowiedź. Rzecz dotyczyła skali Apgar, odnoszącej się do oceniania noworodków.
Z wpadki Krzysztofa skorzystała Agata Kubik z Warszawy, która jako jedyna dobrze odpowiedziała w kolejnych eliminacjach.
Po krótkim wprowadzeniu widać było wyraźnie, że jest doskonałym materiałem na "Milionerkę" – wykształcona, oczytana, nieograniczająca się w zainteresowaniach do jednej dziedziny. I rzeczywiście, na kolejne pytania odpowiadała bez większych problemów i dopiero przy progu 10 tys. zł miała chwilę zwątpienia.
Niełatwe pytanie brzmiało: kiedy Anglicy mają Indian summer? Uczestniczka postanowiła wykorzystać pierwsze koło ratunkowe i zapytać publiczność – 46 proc. (najwięcej) głosów padło na odpowiedź "gdy Polacy babie lato" i właśnie ona była właściwa.
Z 40 tys. zł w kieszeni Agata zdradziła, że mogłaby teraz pojechać na wymarzoną wycieczkę do Nowej Zelandii, ale oczywiście nie zakończyła gry na gwarantowanej sumie. Choć była blisko takiego finału.
Pytanie za 75 tys. zł znowu nie należało do najłatwiejszych, gdyż dotyczyło umiejscowienia rzeźby dwóch sikających mężczyzn, stojących w basenie w kształcie Republiki Czeskiej. Zawodniczka powiedziała wprost, że nigdy o niej nie słyszała, więc musiała skorzystać z kolejnego koła. Po zużyciu "pół na pół" miała do wyboru wariant "w Pradze" i "na Pradze". Głośno myśląc Agata skłaniała się ku "na Pradze", ale wolała zapytać przyjaciela. Znajomy kobiety również nie znał tej rzeźby, jednak gdyby miał strzelać, stawiałby na czeską Pragę.
Agata Kubik tak też zrobiła i zakończyła czwartkowy odcinek na poziomie 75 tys. zł.
Czy w kolejnym odcinku zagra o milion? Przekonamy się w poniedziałek, 19 marca o 20:55.
Przypomnijmy, że jak dotąd milion udało się zdobyć tylko jednemu uczestnikowi. Trzeba było jednak czekać aż 11 lat, by jeden z zawodników mógł w końcu wykrzyczeć: "zostałem milionerem!". Dokładnie 28 marca 2010 r. Krzysztof Wójcik ze Szczecina otrzymał upragniony czek z rąk prowadzącego Huberta Urbańskiego.