Skargi wpływają od miesięcy. Jest odpowiedź KRRiT
Od początku inwazji Rosji na Ukrainę pod koniec lutego w polskich mediach codziennie pojawiają się reportaże i relacje z wojny. Niektóre zawierały drastyczne materiały, które skłoniły niektórych widzów do napisania skargi do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Organ państwowy dotychczas nie dopatrzył się naruszenia ustawy.
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji nie ujawniła, ile skarg wpłynęło w związku z emisją drastycznych zdjęć z wojny w Ukrainie w polskich programach informacyjnych. Wiadomo natomiast, że konkretne zarzuty dotyczą jednego reportażu "Wiadomości" TVP i tego, co pokazywano w "Pytaniu na śniadanie".
Inny widz skarżył się na treści rozpowszechniane bez wcześniejszego ostrzeżenia na antenie telewizji informacyjnej Wydarzenia24.
Kolejna skarga dotyczyła transmisji na żywo prowadzonej przez TVN24. Chodziło o pokazywanie ataku rakietowego na Lwów. Widz nie był dotknięty drastycznością zdjęć, ale tym, że polska stacja zdradziła swoim materiałem "szczegóły istotne ze strategicznego punktu widzenia dla obrony Ukrainy".
Te programy kochała Polska. Zniknęły z anteny TVP
W odpowiedzi na wszystkie skargi Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji wystosowała odpowiedź, w której nie przyznano racji wrażliwym widzom.
- Dotychczas żadne z takich postępowań nie zakończyło się stwierdzeniem naruszenia przez nadawców przepisów ustawy o radiofonii i telewizji - powiedziała portalowi Wirtualnemedia.pl Teresa Brykczyńska, rzeczniczka prasowa KRRiT.