"Wiadomości" nie oszczędzają nikogo. Dziennikarka: manipulacja
"Skoro można coś takiego zrobić w telewizji publicznej i sprzedać to milionom Polaków, to można zrobić wszystko" - pisze dziennikarka "Newsweeka". Twierdzi, że "Wiadomości" zmanipulowały jej tekst.
27.04.2020 | aktual.: 27.04.2020 19:19
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Na stronie Newsweek.pl pojawił się tekst Elżbiety Turlej. Dziennikarka działu społeczeństwo odniosła się do niedawnego wydania "Wiadomości" TVP, które powołały się na jej reportaż "Zwolnienia przychodzą pocztą. Patrzą na mnie jak na posłańca śmierci, niektórzy płaczą". Dziennikarka przyjrzała się polskiemu rynkowi pracy, na którym zaszły niepokojące zmiany związane z pandemią koronawirusa.
Turlej prześledziła, jak wygląda obecnie proces zwalniania personelu, któremu wypowiedzenia dostarczane są przez kurierów Poczty Polskiej. Bohaterowie tekstu to listonosz, kelnerka i prawniczki doradzające w takich przypadkach pro bono. Prosta sprawa.
"Ani słowa o wirusie przenoszonym na kopertach. Zero polityki. Kurier mówi, że ludzie wiedzą, że niesie im wymówienie, więc patrzą na niego jak na posłańca śmierci" - pisze Turlej w swoim niedzielnym felietonie.
Dziennikarkę zaalarmowali w weekend koledzy dziennikarze i znajomy lekarz. Co się okazało?
"Wiadomości" TVP powołując się na tytuł i nagłówek tekstu dziennikarki "Newsweeka", wykorzystały go do podparcia tezy zawartej w reportażu wyemitowanym w serwisie informacyjnym.
"W dziewiętnastej minucie i 33 sekundzie Danuta Holecka zapowiada materiał Krzysztofa Nowina Konopki: Codziennie dostarczają miliony przesyłek, teraz dowiadują się, że są posłańcami śmierci. Listonosze na celowniku tych, którzy zwalczają plan głosowania korespondencyjnego w wyborach prezydenckich" - pisze Turlej.
W "Wiadomościach" pojawili się oczywiście odpowiedni eksperci - również dr Catherine Smallwood z WHO - którzy zgodnie przekonywali, że przetrwanie wirusa na kopercie jest bardzo niskie. Głos zabrał też wiceprezes Poczty Polskiej. W jego ocenie piętnowanie listonoszy jest skandaliczne.
Przekaz płynący z materiału był jasny: zagrożenie zakażeniem koronawirusem poprzez kontakt z papierem jest znikome. A to oznacza, że wybory korespondencyjne mogą się odbyć.
"Mój tekst, podpięty pod tezę reportera TVP i wmontowany do materiału jako głos przedstawiciela mediów sympatyzujących z opozycją nabiera innego znaczenia. Przestaje być tym, czym jest naprawdę, czyli prostą opowieścią ludzi o dramatach związanych z utratą pracy. Staje się kolejnym dowodem, że opozycja […] chce odebrać ludziom prawo do głosowania korespondencyjnego. A jak chce tego dokonać? Strasząc śmiercionośnym wirusem przenoszonym na kopertach! Piętnując listonoszy jako roznosicieli zarazy!" – wylicza dziennikarka.
Felieton Turlej kończy gorzka konkluzja, że "skoro można coś takiego zrobić w telewizji publicznej i sprzedać to milionom Polaków, to można zrobić wszystko".