"Wiadomości" idą na całość. "Walkę z Budką" pokazano w zwolnionym tempie
W piątek 7 maja paskowy "Wiadomości" przeszedł sam siebie, tytułując materiał ostro krytykujący prezydenta Warszawy "Munchhauseniadą Rafała Trzaskowskiego". Dzień później – to samo, ale już z łatwiejszym do przeczytania paskiem. I z nowym wątkiem wewnątrzpartyjnego sporu.
W "Wiadomościach" drugi dzień z rzędu krytykowano Rafała Trzaskowskiego za wypowiedzi, które padły z jego ust na międzynarodowej konferencji.
- Kłamstwo przeplatane megalomanią. Tak słowa wiceprzewodniczącego Platformy Obywatelskiej skomentował resort zdrowia. Prezydent Warszawy twierdzi m.in., że podczas pierwszej i drugiej fali pandemii to on wziął na siebie główny ciężar walki z wirusem. Komentatorzy przypominają, że było zupełnie inaczej - mówił w sobotę 8 maja Paweł Adamczyk.
"Wiadomości" znowu przekonywały swoich widzów, że Trzaskowski na konferencji zorganizowanej przez Atlantic Council kłamał i opowiadał niestworzone historie, bo przypisywał sobie zasługi rządu dotyczące walki z pandemią. Miłosz Manasterski przyrównał go do Münchhausena. XVIII-wiecznego niemieckiego żołnierza armii rosyjskiej, który zasłynął z "łgarskich opowieści".
Wątek kłamstw, które miały paść z ust Trzaskowskiego, został sprytnie połączony z tematem wewnątrzpartyjnego sporu. "Wiadomości" nie mają złudzeń, że w PO trwa "bratobójcza walka", choć przewodniczący Budka temu zaprzecza.
Na potwierdzenie swojej tezy dziennikarze TVP trzy razy pokazali ten sam krótki fragment z udziałem Trzaskowskiego i Budki podczas jednej z konferencji. Na nagraniu widać, jak przewodniczący PO kończy wypowiedź, a w tym samym czasie Rafał Trzaskowski wchodzi na jego miejsce, delikatnie odpychając go ręką.
- Każdy dialog jest bardzo dobry - to słowa Budki cytowane przez "Wiadomości", po których pada komentarz dziennikarza TVP: "Choć wiele wskazuje na to, że to tylko dobra mina do złej gry". I na sam koniec fragment z "przepychanką" został puszczony po raz trzeci - tym razem w zwolnionym tempie i ze zbliżeniem na same ręce.