"Wiadomości" biją na alarm. We francuskiej TV prześladują katolików

Zamieszanie wokół emisji filmu dokumentalnego we francuskiej telewizji to temat, który dla przeciętnego Polaka nie ma kompletnie żadnego znaczenia. Ale "Wiadomości" TVP wykorzystały tę historię, by zwrócić uwagę na rzekome prześladowanie ludzi o prawicowych, konserwatywnych poglądach.

"Wiadomości" z pewnością nie są "zakładnikiem lewicowej poprawności"
"Wiadomości" z pewnością nie są "zakładnikiem lewicowej poprawności"
Źródło zdjęć: © TVP VOD

04.05.2021 23:02

We wtorkowych "Wiadomościach" można było obejrzeć materiał pod wymownym tytułem "Zakładnicy lewicowej poprawności". Inspiracją do reportażu była afera, która wybuchła w regionalnej francuskiej telewizji publicznej. Temat kompletnie niszowy, ale jak widać warty nagłośnienia w głównym wydaniu programu oglądanego przez miliony Polaków. Chociażby dlatego, że poszkodowana osoba jest konserwatywną publicystką i katoliczką.

- Bohaterka Francji, święta Kościoła katolickiego, kobieta niezwykła. Joanna D'Arc 592 lata temu wyzwalała Orlean, jednak regionalna francuska telewizja nie wyemituje filmu dokumentalnego o swojej narodowej bohaterce, bo lektorką filmu jest publicystka konserwatywnego magazynu – usłyszeliśmy z ust prezentera "Wiadomości".

W reportażu przybliżono historię Charlotte d'Ornellas. Francuskiej publicystki, która została zatrudniona jako lektorka do wspomnianego filmu dokumentalnego. I to właśnie przez nią dyrektor France 3 miał zablokować emisję filmu nakręconego za pieniądze podatników.

Obraz
© TVP

"Wiadomości" przywołały fragment wypowiedzi dyrektora Jeana Jacquesa Basiera, któremu "opadły ręce", gdy dowiedział się, kto jest lektorką w filmie o Joannie D'Arc.

- Osoby o poglądach prawicowych nie mają miejsca w telewizji publicznej – mówił Adam Gwiazda, publicysta mieszkający we Francji. Po czym dodał, że z "lewą stroną" nikt w mediach nie ma problemu.

W "Wiadomościach" wypowiedział się też Wojciech Wybranowski, który mówił o "spychaniu do pewnego rodzaju getta" ludzi o prawicowych, konserwatywnych poglądach i praktykujących katolików.

Kropkę nad i postawiło przypomnienie historii mężczyzny, który pracował w Polsce dla Ikea. I został zwolniony, bo "odniósł się krytycznie do treści umieszczonego w wewnętrznej sieci artykułu. W swoim komentarzu zacytował Pismo Święte. Do sądu trafił akt oskarżenia przeciwko kierowniczce jednego działu tej sieci" - usłyszeli widzowie "Wiadomości".

Zobacz także
Komentarze (526)