Wiadomo już, ile osób oglądało nowy program Ewy Bugały. Po aferze dziennikarka wróciła do TVP Info
Długa była droga powrotna do TVP Info. Nazwisko Bugały w ostatnich miesiącach było odmieniane przez wszystkie przypadki. Dziennikarka po aferze z pracą w PKN Orlen po raz kolejny zaczęła tworzyć programy dla publicznego nadawcy. Jak wypadła oglądalność pierwszego odcinka "W pełnym świetle"?
04.09.2018 | aktual.: 04.09.2018 12:08
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Od niedzieli 2 września na antenie TVP Info można oglądać nowy program Ewy Bugały. "W pełnym świetle" ma się skupiać na komentowaniu bieżących wydarzeń, rządowych reform, które mają wpływ na życie Polaków. Tak przynajmniej zakładają twórcy. Pierwsze wydanie skupiło się na programach 500 plus i 300 plus.
Jak podają Wirtualne Media, program Bugały obejrzało w pierwszą niedzielę miesiąca średnio 341 tys. osób. - Przełożyło się to na 2,29 proc. udziału stacji w rynku telewizyjnym wśród wszystkich widzów, 0,65 proc. w grupie komercyjnej 16-49 oraz 1,25 proc. w grupie 16-59 - wynika z danych Nielsen Audience Measurement – czytamy.
Przynajmniej przez 1 minutę produkcję obejrzało 673 tys. osób w grupie 4+
"W pełnym świetle" to autorski program Bugały, a zarazem jej druga szansa w TVP. Przypomnijmy, że jeszcze kilka tygodni temu głośno było o jej odejściu z telewizji publicznej i pracy w PKN Orlen na stanowisku rzecznika prasowego i dyrektor Biura Komunikacji Korporacyjnej. W mediach i wśród komentatorów wybuchła burza. Dziennikarze dowiedzieli się, że Bugała na nowym stanowisku będzie zarabiać prawie 250 tys. złotych brutto rocznie, plus premia. Komentarze mnożyły się. Dziennikarce zarzucano brak odpowiednich kompetencji.
- Wiecie, co jest najgorsze w takich nominacjach jak Bugały? Że do porządnych, zdolnych, ciężko pracujących ludzi idzie sygnał: Chcesz zarabiać grubą kasę i się ustawić? To wchodź władzy bez wazeliny, nieważne, co umiesz i czego się nauczyłeś. Potwornie destrukcyjne dla państwa - komentował Łukasz Warzecha, nazywając Bugałę "Misiewiczem ver. 2.0".
- Najpierw rano wicepremier Gliński przywołuje do porządku Mazurka, bo zadaje "bezczelne pytania", teraz była dziennikarka TVP bez doświadczenia w marketingu i PR dostaje ważne stanowisko dyrektorskie w energetycznym gigancie - Orlenie - pisał z kolei Marcin Makowski. - "Nie mamy z kim przegrać" się zemści. Bierzcie "specjalistów" z TT do TVP, ludzi bez kompetencji do strategicznych spółek skarbu państwa. Wysyłajcie polityków na wywiady żeby później przywoływali do porządku dziennikarz za niewygodne pytania. Dobra koniunktura nie trwa wiecznie. A dobra zmiana miała zaczynać od etyki - dodał.
Bugała na Twitterze odsyłała do swojego biogramu na oficjalnej stronie PKN Orlen. Podkreślała też, że "wszystkie działania mające na celu podważenie jej kompetencji spotykają się z odpowiednią reakcją prawników". Reakcja była jednak inna. Na początku lutego Bugała postanowiła zrezygnować z pracy w PKN Orlen.