Wciąż trudno mu się pogodzić z porażką w "Tańcu z gwiazdami". "Jak to się stało"
Łukasz Płoszajski nie kryje rozgoryczenia tym, jak potoczyły się jego losy w "Tańcu z gwiazdami". "Podchodzą do mnie ludzie i pytają, jak to się stało, że nasza para odpadła z "Tańca z gwiazdami". Nie potrafię wam odpowiedzieć na to pytanie" - pisze na Instagramie.
"Taniec z gwiazdami" ruszył w Polsacie z 13. edycją i od samego początku nie brakowało w nim emocji. Największe miał wzbudzać Krzysztof Rutkowski, który paradoksalnie nie zagrzał w show długo miejsca. Największym zaskoczeniem było odpadnięcie Łukasza Płoszajskiego w pierwszym odcinku. Werdykt zdziwił wielu o tyle, że aktor poradził sobie na parkiecie całkiem nieźle i nie otrzymał od jurorów najniższych not. Trudno więc mieć mu za złe, że nie udało mu się ukryć przed kamerami, że zupełnie nie spodziewał się takiego wyniku.
Nie mniej rozgoryczona była taneczna partnerka aktora, Wiktoria Omyła, która wyszła z pomysłem petycji przywrócenia Płoszajskiego do programu. Ostatecznie pomysł spalił na panewce, ale przez kolejne tygodnie nie brakowało komentarzy zawiedzionych widzów, że w show pozostały osoby, które radziły sobie na parkiecie niewiele lepiej.
Jak się okazuje, samemu aktorowi trudno pogodzić się z werdyktem do tej pory. Do udziału w programie podszedł z dużym entuzjazmem, ale zanim zdążył się nacieszyć przygodą, ta już się skończyła. Wyjawił na Instargamie, że w poczuciu w pewnym stopniu niesprawiedliwości utwierdzają go widzowie.
"Od 29 sierpnia, codziennie na ulicy, na stacji benzynowej, na parkingu, w sklepie, na siłowni, w teatrze, w hotelu, na planie serialu, na moim podwórku, wszędzie, podchodzą do mnie ludzie i pytają, jak to się stało, że nasza para odpadła z "Tańca z gwiazdami". Nie potrafię wam odpowiedzieć na to pytanie" - stwierdził w najnowszym poście.
Dodatkowo zaznaczył, że to nie jest jego ostatnie słowo, choć trudno osądzić, czy dotyczące samego programu czy w ogóle tańca. "O ile w ogóle odbędzie się kolejna edycja, obiecuję przygotować dużo większe zaskoczenie niż nasze odpadnięcie" - zapowiedział.