Waldemar Goszcz odszedł zbyt wcześnie. Miał zaledwie 29 lat
[GALERIA]
Był modelem, piosenkarzem i aktorem znanym w całej Polsce. Dla wielu pozostał chłopakiem z małej miejscowości, któremu sława nie uderzyła do głowy, bo zawsze pamiętał o swoich korzeniach. Piękny życiorys przerwała tragedia, do której doszło 24 stycznia 2003 r.
Waldemar Goszcz miał zaledwie 29 lat i wielkie plany na przyszłość. Wspinał się po szczeblach kariery i wychowywał córeczkę, która wyrosła na piękną kobietę. Choć od jego śmierci minęło 16 lat, pamięć o gwiazdorze serialu "Adam i Ewa" jest ciągle żywa.
Niedoszły sportowiec
Waldemar Goszcz urodził się 14 grudnia 1973 r. w Wolborzu (woj. łódzkie). Ukończył tamtejsze Technikum Mechanizacji Rolnictwa, a tuż po zdaniu matury dostał się na Akademię Wychowania Fizycznego w Poznaniu. Od małego interesował się sportem i odnosił sukcesy na szczeblu wojewódzkim. Kariera sportowca nie była mu jednak pisana, podobnie jak zdobycie wyższego wykształcenia.
20-letni Waldek przerwał naukę, gdy w 1993 r. wygrał konkurs na "Twarz roku" i stał się wziętym modelem i aktorem reklamowym. Współpracował ze znanymi projektantami, występował w reklamach Polsatu, golił się maszynkami Pol-Silver, śpiewając "Kiedy byłem małym chłopcem…", reklamował chusteczki, sezamki, co przełożyło się na ogólnopolską rozpoznawalność.
400 koncertów przez 3 lata
Do śpiewania w reklamach nie trzeba było go namawiać, bo Goszcz już wcześniej wykazywał talent muzyczny. W 1997 r., zanim zasłynął jako serialowy aktor, założył z Markiem Sośnickim zespół Hi Street. Przez trzy lata zagrali ponad 400 koncertów, m.in. na festiwalu w Opolu.
Wraz z kanałem TVP 2 byli inicjatorami i twórcami hymnu akcji "I Ty możesz zostać Świętym Mikołajem".
Niezgodność charakterów
Kiedy kariera Goszcza zaczęła nabierać tempa, chłopak z Wolbórza zdecydował się na przeprowadzkę do Warszawy. W stolicy poznał swoją przyszłą żonę Monikę, którą poślubił w 1997 r. Wkrótce potem parze urodziła się córka Wiktoria. Waldemar oszalał na punkcie dziewczynki, niestety małżeństwo z Moniką nie przetrwało próby czasu i zakończyło się rozwodem.
- Inność łączy na początku, a później przeszkadza – opowiadał później w wywiadach, tłumacząc przyczynę rozwodu. Gorące uczucie zabiła proza życia i "niezgodność charakterów", bo po początkowej fascynacji okazało się, że Waldemar i Monika mają zupełnie inne zainteresowania.
Ulubieniec telewidzów
Niepowodzenia w małżeństwie nie przełożyły się na życie zawodowe Goszcza, który w 2000 r. zaczął pisać nowy rozdział swojej kariery. Właśnie wtedy dołączył do obsady serialu "Adam i Ewa", gdzie zagrał tytułową rolę u boku Katarzyny Chrzanowskiej.
Historia dwojga ludzi, których połączyła wielka, szalona i romantyczna miłość, błyskawicznie podbiła serca widzów, a Goszcz trafił do grona najbardziej pożądanych aktorów w Polsce. Grę w serialach traktował jak trampolinę, która miała pomóc mu się wybić w show-biznesie. Nie chciał skupiać się wyłącznie na występach w telewizji. Miał inne plany. Marzył o roli w dużej produkcji.
- Chciałbym zagrać w filmie fabularnym, gdzie będę miał dosyć czasu na przygotowanie tego, co mam zagrać. W serialu go nie mam – tłumaczył w wywiadzie.
Prorocze słowa
Goszcz był na fali, a wielka kariera stała przed nim otworem. Na pytanie jednego z dziennikarzy, czy boi się czegoś w życiu, bez zastanowienia odpowiedział: "Pewnie. Każdego dnia. Przecież mogę wyjść z domu i wpaść pod samochód, ale nie myślę o tym, tylko prę do przodu. Większość tak robi".
Nikt się wtedy nie spodziewał, że pamiętna wypowiedź udzielona w wywiadzie będzie prorocza.
Tragiczny koniec
24 stycznia 2003 r. doszło do tragicznego w skutkach wypadku. Podczas wyprzedzania samochód aktora zderzył się z nadjeżdżającym z naprzeciwka pojazdem. Razem z Goszczem jechali również Radosław Pazura i Filip Siejka, którzy mieli znacznie więcej szczęścia i przeżyli. Goszcz zginął na miejscu.
Gwiazdor został pochowany na cmentarzu w Wolbórzu. W jego pogrzebie uczestniczyli nie tylko mieszkańcy rodzinnych stron aktora, ale również osoby związane ze światem show-biznesu i kultury.