"Adam i Ewa": Tragiczne losy serialowej obsady

Historia Adama i Ewy to opowieść o trudnej, wielkiej, szalonej, choć trochę spóźnionej miłości.

Ewa ma 36 lat i jest urzędniczką w banku, Adam zaś jest trzydziestoletnim gwiazdorem reklamy. Oboje żyją w zupełnie innych środowiskach. Kiedy jednak dziwnym zrządzeniem losu spotykają się, natychmiast daje o sobie znać coś, co zwykle nazywa się "chemią uczuć".

Losy Ewy i Adama były głównym wątkiem opowieści, ale nie jedynym. Fani serii zaglądali za kulisy świata biznesmenów i skorumpowanych prawników, poznali ludzi bogatych i całkiem zwykłych, którym towarzyszyło niejedno marzenie o prawdziwej i spełnionej miłości.

Dzięki roli tytułowego bohatera serialu Waldemar Goszcz zdobył olbrzymią popularność. Wcześniej, już jako nastolatek, występował w zespołach muzycznych i tanecznych.

W 1993 roku wygrał prestiżowy konkurs Twarz Roku, który zapewnił mu rozpoznawalność. Stał się jednym z najbardziej znanych polskich modeli.

W drugiej połowie lat 90. Goszcz wraz z Markiem Sośnickim założył zespół Hi Street, którego debiutancka płyta ukazała się w 1998 roku. Przez trzy lata zagrali ponad 400 koncertów. Pojawili się m.in. na festiwalu w Opolu. Wraz z programem TVP 2 byli inicjatorami i twórcami hymnu akcji "I Ty możesz zostać Świętym Mikołajem".

W listopadzie 2001 roku ukazał się jego debiutancki krążek zatytułowany po prostu "Waldek Goszcz".

Aktor mówił, że planuje nagrać kilka utworów ze swoją serialową przyjaciółką, *Katarzyną Chrzanowską*. To jedno z wielu marzeń, których już nigdy nie zrealizuje.

24 stycznia 2003 Waldemar Goszcz zginął w wypadku w okolicach Ostródy, gdy prowadzony przez niego samochód, jadący z nadmierną prędkością, zderzył się z innym autem.

Aktor zginął na miejscu. Razem z nim jechali Radosław Pazura i Filip Siejka, którzy przeżyli wypadek.

Tragiczna i przedwczesna śmierć aktora nie była jedynym dramatem, jaki spotkał obsadę serialu "Adam i Ewa".

Partnerka Goszcza, Katarzyna Chrzanowska, osiem miesięcy przed jego wypadkiem pochowała męża.

- Ciąży nade mną jakieś fatum. Pół roku temu straciłam męża. Teraz straciłam najlepszego kolegę - mówiła wówczas w jednym z wywiadów załamana gwiazda.

Ukochany aktorki utonął podczas ich wspólnych wakacji w Grecji. Chrzanowska została sama z dwójką dzieci, bliźniaczkami - Stefanią i Celiną.

- Gdy mój mąż zmarł, miałam poczucie, że taka wielka żelazna brama się zatrzasnęła. Definitywnie coś się zamyka i nikt nie ma klucza. Tylko śmierć tak wszystko kończy - mówiła później.

Nie wiedziała, że inny mężczyzna pomoże jej odzyskać równowagę.

Mówiło się, że to właśnie Goszcz sprawił, że znowu była szczęśliwa. Gdyby nie on, nigdy nie uwierzyłaby na nowo w miłość. Niestety, los był dla tej pary okrutny. Z dnia na dzień śmierć zabrała kolejną ważną w życiu Chrzanowskiej osobę. Aktorka wpadła w depresję. Zrozpaczona, nie potrafiła odnaleźć się z rzeczywistości bez ukochanych mężczyzn.

By zapomnieć o tragicznych wydarzeniach, wraz z córkami wyjechała do Paryża.

To właśnie we Francji poznała swojego obecnego partnera - Jacka Szapiro. Po latach znajomości ceniony neurochirurg poprosił aktorkę o rękę, a ta przyjęła oświadczyny. Chrzanowska zaczęła z narzeczonym planować ślub, ale wiszące nad nią fatum znowu wszystko popsuło...

Pożar domu zastopował weselne plany. Ogień pochłonął rodzinne pamiątki i cenne dokumenty, ale dla Katarzyny liczyło się jedno: nikt nie zginął.

Mimo przeciwności losu, para wciąż planuje scementować swój związek.

Od czasu sukcesu serialu "Adam i Ewa" Chrzanowska sporadycznie pojawia się na ekranie. W 2010 roku wróciła do aktorstwa, wcielając się w rolę Barbary Świętochowskiej w serialu "Pierwsza miłość". Na tym jednak koniec.

Artystka stara się jak najczęściej przyjeżdżać do Polski. Gdy tylko może, zabiera ze sobą dwie dorosłe już córki.

Chrzanowska jest dumna z życiowych wyborów swoich pociech. Jak podała "Rewia", kilka miesięcy temu Celina dostała się do 3-letniej Wyższej Szkoły Fotografii w Paryżu, a Stefania wybrała Wydział Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki - ten sam, który skończył jej tata.

Kto wie, może mimo wszystko któraś z nich zdecyduje się jeszcze spróbować swoich sił na ekranie...?