Nasza nowa duma na Netfliksie. "W głębi lasu" trzeba zobaczyć
Oto jest: nowy polski serial dla Netfliksa. Mroczna przeszłość, kryminalna zagadka i przyciągająca obsada. To właśnie takie polskie produkcje powinny wskakiwać do rankingu TOP10 Netfliksa za granicą.
O pewnej polskiej produkcji mówi się dziś wyjątkowo głośno za granicą. Mowa oczywiście o "365 dniach" w reżyserii Barbary Białowąs i Tomasza Mendesa, choć produkcję już w całości przypisuje się Blance Lipińskiej. Wielka szkoda dla polskiego kina, które naprawdę ma znacznie więcej do pokazania. Teraz na Netfliksa wkracza "W głębi lasu". Polska produkcja oparta na książce Harlana Cobena powinna zatrzeć złe wrażenie wśród zagranicznych recenzentów. Oby tylko obejrzeli.
"W głębi lasu" to kawał dobrego serialu. Opowiada historię Pawła Kopińskiego - prokuratora, wdowca, samotnego ojca z mroczną przeszłością. W 1994 r. podczas letniego obozu stało się w lesie coś, co doprowadziło do tragedii kilku rodzin.
Siostra Pawła - Kamila - zaginęła. Bez wieści przepadł też ich wspólny kolega, a ciała dwójki nastolatków znaleziono okaleczone niedaleko obozu. Po tej jednej nocy wszystko się zmieniło w życiu Pawła. Stracił matkę, tata za to nigdy nie pogodził się ze stratą ukochanej córki, której ciała szukał jeszcze długo w lesie.
Po ponad 20 latach sprawa wraca do Pawła (starszego gra Grzegorz Damięcki)
w momencie, gdy przechodzi traumatyczne chwile po stracie żony. Razem z Laurą (świetna Agnieszka Grochowska)
, przyjaciółką i dziewczyną z dzieciństwa, próbuje zrozumieć, co stało się w głębi lasu, gdy byli młodsi.
Jak to jest już u Harlana Cobena - przeszłość ma ogromny wpływ na teraźniejszość. Nie da się o niej zapomnieć. Tak też było w przypadku poprzedniej produkcji netfliksowej opartej na prozie Cobena - "Stranger".
"Stranger" użytkownikom Netfliksa się podobał. Była mroczna, nieoczywista historia. Wydaje się, że "W głębi lasu" ma jeszcze większe szanse na sukces.
A wszystko dzięki Leszkowi Dawidowi i Bartoszowi Konopce, którzy tworzą niesamowicie klimatyczny świat.
Wydawałoby się, że najważniejszym zadaniem będzie przełożenie historii stworzonej przez Cobena na polskie realia. I faktycznie, trzeba było się postarać, żeby pokazać Polskę lat 90. i tę współczesną. Ale ich opowieść jest bardziej uniwersalna. Historię zrozumieją i Polacy, i widzowie na drugim końcu świata. Mrok tego serialu ma podwójny wymiar.
W latach 90. mamy wątek antysemityzmu. Laura i jej ojciec, Dawid Goldsztajn (dziękujmy losowi za Jacka Komana!), mają żydowskie pochodzenie. Gdy dzieci giną podczas obozu, to na Dawida - dyrektora - pada grad oskarżeń. To jego obarcza się odpowiedzialnością za to, co stało się w lesie. Laura dostaje rykoszetem.
Jednak najważniejsze w "W głębi lasu" wcale nie jest dokładne przedstawienie Polski. Reżyserzy skupili się za to na warstwie emocjonalnej i zagadce z przeszłości. Nie ma tu polityki czy wielu społecznych zawiłości. Jest za to dramat kilkorga osób, które nigdy nie pogodziły się z wydarzeniami jednej nocy.
Harlan Coben powinien być dumny z tego, jak wygląda adaptacja jego książki. Przepiękne zdjęcia, nieoczywiste kadry i atmosfera, która sprawia, że "binge watching" uprawia się tu bez żalu. Dobrze, że mamy takich twórców jak Leszek Dawid ("Jesteś Bogiem") i Bartosz Konopka ("Krew Boga"). Pokazali, że można mieć dolary od Netfliksa, ale najważniejsza jest historia. A we dwójkę prowadzenie tego kryminału emocji wychodzi im doskonale.
Amerykański pisarz, który sprzedał na świecie 75 mln egzemplarzy swoich książek, jest zachwycony polską obsadą. W rozmowie z WP przyznał (wywiad obejrzycie w najbliższy weekend), że tak właśnie wymarzył sobie swoich bohaterów. To kolejny powód, żeby obejrzeć ten serial.
Te 6 odcinków należy nie tylko do Grzegorza Damięckiego i Agnieszki Grochowskiej. Przyciąga też młoda obsada z Wiktorią Filus i Hubertem Miłkowskim na czele, ale moi drodzy... Pięknie jest oglądać w zupełnie innych rolach niż do tej pory Ewę Skibińską, Izabelę Dąbrowską czy Arkadiusza Jakubika. Jest i Cezary Pazura. W "W głębi lasu" chyba każdy znajdzie coś, co go zaskoczy.