Uwodziła i zabijała. Postać z popularnego serialu była wzorowana na terrorystce
Prawdziwa historia Villanelle z "Killing Eve"
Serial "Killing Eve" cieszy się sporą popularnością widzów na świecie. Ostatni sezon, który udostępniono fanom, wzbudził wiele emocji. Pisaliśmy wam, że jeden z bohaterów hitu przeniósł się do rodzinnej Polski, którą w serialu przedstawiono jako wieś sprzed kilkudziesięciu lat.
Widzowie pilnie śledzą wątek Villanelle. Jeszcze do niedawna nikt by nie pomyślał, że ta postać była wzorowana na prawdziwej osobie. Luke Jennings, autor powieści, na której bazuje serial AMC, zdradził w jednym z ostatnich wywiadów, że jego czarny charakter ma wiele z... baskijskiej terrorystki, zwanej "Tygrysicą".
Prawdziwa historia Villanelle z "Killing Eve"
Serialowa Villanelle ma rzeczywiście sporo wspólnego z terrorystką, która kilka lat temu wyszła na wolność. W "Killing Eve" morderczyni potrafi jak nikt inny uwodzić i ma zdecydowanie przyciągającą osobowość.
Idoia López Riaño podobno uwodziła policjantów, a potem zabijała ich kolegów. Sporo pisze się też o jej obsesji na temat własnego wyglądu.
Jennings wspomina historię, gdy Riaño miała zamordować na zlecenie jednego z baskijskich funkcjonariuszy. - W kluczowym momencie, gdy miała zabić, nie zauważyła policjanta, bo była tak przejęta odbiciem swojej twarzy w witrynie sklepu modowego - opowiada. Autor jest zdania, że terrorystka najbardziej przejmowała się swoim wyglądem, a nie akcjami przeciwko policji.
Prawdziwa historia Villanelle z "Killing Eve"
Prawdziwa historia Idoi López Riaño pewnie za kilka lat zostanie przeniesiona na ekrany telewizorów w jakiejś serii dokumentalnej. Materiał źródłowy jest wyjątkowo ciekawy i inspiracje w "Killing Eve" nie powinny zamykać tematu.
Idoia miała zaledwie 18 lat, gdy związała się z separatystami ETA. W organizacji znali ją jako "Tygrysicę" lub "Margaritę". Uchodziła za demona seksu i zbrodni, stąd jej pseudonimy. Mówiła: "Ja nie poluję na krawężników, tylko na generałów!". Idoia była tak zaangażowana, że włączono ją w wiele tragicznych w skutkach akcji. Była odpowiedzialna m.in. za kilka zamachów z 1986 r. Jeden, w Madrycie, polegał na wysadzeniu policyjnej furgonetki. Zginęło 5 funkcjonariuszy. Innym razem zdetonowała bombę, która zabiła 12 policjantów.
Prawdziwa historia Villanelle z "Killing Eve"
"Tygrysica" zamordowała w sumie 23 osoby. Aresztowano ją we Francji, skazano na 5 lat, a w 2001 r. wydano ją hiszpańskiemu wymiarowi sprawiedliwości. Proces był kontrowersyjnym wydarzeniem. Idoia nie okazywała skruchy. Z szyderczą minę wysłuchiwała oskarżeń rzucanych przez prokuratorów i świadków. Obrażała sąd, rząd i całe państwo hiszpańskie.
Idoia przyznała się tylko do dwóch zabójstw, ale sąd nie miał dla niej taryfy ulgowej. Skazano ją na... 2111 lat więzienia. Ale to nie był jeszcze koniec jej historii.
Prawdziwa historia Villanelle z "Killing Eve"
Idoia w więzieniu wyszła za mąż za innego terrorystę. Zachowywała się fatalnie, więc nigdy nie dostawała przepustek. Miała zgnić w więzieniu, jak często się mówi.
Skazana zdecydowała się kompletnie zmienić nastawienie do życia. Zaczęła głośno potępiać terrorystów i próbować udowodnić, że w trakcie działalności w ETA wielokrotnie krytykowała ich akcje. Idoia chciała się nawrócić. Poprosiła nawet rodziny swoich ofiar o wybaczenie.
W więzieniu skończyła studia dziennikarskie i pisała listy, w których przekonywała, że nie jest już tą "Tygrysicą", którą wszyscy znali.
"Całkowicie biorę na siebie moją przestępczą działalność, odcinam się od niej kategorycznie i kajam za nią oraz z całego serca błagam o przebaczenie wszystkie ofiary i ich bliskich. Głęboko i szczerze żałuję całego cierpienia i bólu, jakie wyrządziłam zamachami, w których brałam udział, oraz tych, którym nie umiałam zapobiec. Wyrażam szacunek i podziw dla wszystkich osób, które starają się, by już nigdy nic podobnego się nie powtórzyło. Jestem gotowa zrobić, co tylko możliwe, żeby wyrządzone krzywdy wynagrodzić" - pisała.
Utrzymywała, że dołączyła do terrorystów z "romantycznych pobudek". Chciała walczyć o wolność Basków. W 2016 r. nastroje polityczne zmieniły się. Idoia wyszła na pierwszą przepustkę. Od 2017 r. jest wolnym człowiekiem.