Ulubiony kapitan statku powróci? Fani na to czekali
Patrick Stewart przyznał, że z chęcią wróciłby do roli kapitana Picarda w serii "Star Trek". 83-letni aktor wskazał nawet nazwisko reżysera filmu, który miałby dopiero powstać.
09.10.2023 | aktual.: 09.10.2023 18:30
Skłonność do powrotu do charakterystycznej roli kapitana kosmicznego statku Stewart wyjawił w swojej książce "Making It So: A Memoir". Aktor podkreśla, że chciałby po raz ostatni zagrać w produkcji poświęconej tej postaci. Na pomysł ten ma ponoć naciskać sporo decydujących o losach franczyzy osób.
"Byłoby to poszerzenie i pogłębienie świata, który zobaczyliśmy w serialu 'Star Trek: Picard'. Rozmawiałem już o tym z Jonathanem Frakesem (którego znamy jako Williama Rikera – przyp. aut.), Brentem Spinerem (Data) i LeVarem Burtonem (Geordi La Forge) – wszyscy w to wchodzą. Jonathan jest moim pierwszym wyborem, jeśli chodzi o reżyserię" - wyjaśnił.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sir Stewart postawił warunki
Jak podaje Movieweb, aktor wyróżnił trzy punkty, które musiały zostać spełnione, aby ten powrócił do ikonicznej roli. Po pierwsze, punktem wyjścia do pierwszego sezonu nie powinno być ponowne spotkanie bohaterów ze "Star Treka: Następnego pokolenia". Motywuje on swoją decyzję "potrzebą umieszczenia Picarda w innym świecie", a nie brakiem szacunku do kolegów z planu.
Po drugie, Picard nie będzie służył w Gwiezdnej Flocie, a co za tym idzie nie będzie nosić żadnych mundurów czy odznak. Po trzecie, całość zamknie się w maksymalnie trzech sezonach. Zdawał sobie sprawę, że ultimatum nie spodoba się twórcom.
"Było dla mnie jasne, że scenarzyści nie będą zachwyceni tymi warunkami, ale w zasadzie wszyscy się na nie zgodzili. Brak munduru był dla nich z jakiegoś powodu najtrudniejszy do przetrawienia, i więcej niż raz byłem proszony o ponowne przemyślenie mojego twardego stanowiska w tej sprawie. Obstawałem przy swoim" – rozwinął Stewart.
Star Trek: Picard | Season 3 Official Trailer - Paramount+
"Star Trek: Picard": finał mógł być zupełnie inny
Patrick Stewart zdradził nawet swój własny pomysł na alternatywne zakończenie serialu o Picardzie. Ponoć podzielił się nim nawet ze scenarzystami.
"Chciałem, byśmy zobaczyli go szczęśliwego, całkowicie pogodzonego ze swoim losem. (...) Na zdjęciu widzimy jego żonę. (...) Scenarzyści wymyślili cudowną scenę. W winnicy Jean-Luca zapada zmierzch. On patrzy na to, stojąc tyłem do widza, a u jego boku jest pies. Nagle spoza ekranu pojawia się przepełniony miłością, kobiecy głos: 'Jean-Luc! Kolacja gotowa!'.
Czy to głos Beverly Crusher? Larisy? Kogoś, kogo nie poznaliśmy? To nie zostaje wyjaśnione. Tę kwestię miała nagrać moja prawdziwa żona, Sunny. Słysząc ten kobiecy głos, Jean-Luc odwraca się i mówi do swojego psa: 'No dalej, piesku!', po czym wchodzi do domu. Zmierzch przechodzi w noc, a Picard przechodzi do historii" – opisał aktor.
Zobacz także
Chociaż producenci serialu zapewnili Stewarta, że scena ta zostanie nakręcona, ostatecznie zdecydowano się jednak na inną wersję. Rozczarowany mężczyzna próbował dowiedzieć się, z czego wynikał ten wybór; ponoć alternatywne zakończenie było zbyt drogie i w gruncie rzeczy... zbędne. Jak wiadomo, w finale widzimy toast załogi statku Enterprise. Niech każdy z fanów "Star Treka: Picarda" oceni, czy był to słuszny krok.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" sprawdzamy, jak bardzo Netflix zmasakrował "Znachora", radzimy, dlaczego niektórych seriali lepiej nie oglądać w Pendolino oraz żegnamy się z "Sex Education", bo chyba najwyższy już czas, nie? Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.