"Milionerzy": uczestniczka wahała się, czy wziąć koło ratunkowe. Bardzo się opłaciło
W "Milionerach" często oprócz wiedzy liczy się szczęście. Jak się okazuje, nowe koło ratunkowe w programie potrafi namieszać. Zamiana pytania pozwoliła uczestniczce zgarnąć sporą sumę.
Znakiem rozpoznawczym "Milionerów" od lat są nietuzinkowe pytania. Niejednokrotnie zmuszają uczestników do głębszej analizy, odkurzania zakamarków pamięci, ale potrafią też zapędzić w kozi róg lub zbić z tropu. W pamięci zapisują się jednak najczęściej nie te, które były najtrudniejsze, ale te najzabawniejsze czy tak oczywiste, że sprawiają wrażenie podchwytliwych.
Zagwostki powróciły z nowymi odcinkami w połowie lutego. Znów nie brakuje uczestników o nieprzeciętnej wiedzy i dużej determinacji zdobycia imponujących kwot. Ale sztuka polega często na nie tyle znajomości encyklopedii, co zaufaniu intuicji.
I właśnie intuicja świetnie podpowiedziała uczestniczce ostatniego odcinka. Anna Wrona doskonale rozpoczęła rozgrywkę. Nie dało się ukryć, że miała sporą wiedzę, ale i dużo szczęścia do pytań. Rozgrzewka z pytaniami o powitanie w czasie pandemii koronawirusa czy o literę, na którą jest najmniej haseł w słowniku (chodziło o: ó), skutecznie rozbudziła ochotę do walki o wyższe wygrane.
Schody zaczęły się przy 10 tys. zł, gdy padło pytanie o to, co "jest hemopoetyczne" (chodziło o czerwony szpik kostny). Choć przedrostek "hemo" sugerował pani Annie odpowiedź związaną z krwią, nie chciała ryzykować. Postanowiła skorzystać z pierwszego koła ratunkowego i zamienić pytanie (zamiana zastąpiła pytanie do publiczności). I jakże się jej opłaciło!
Otrzymała zdecydowanie łatwiejsze pytanie, a w zasadzie zadanie. Chodziło o dokończenie wersu "W czasie deszczu dzieci…" Jeremiego Przybory. Z uśmiechem i bez wahania dodała "… się nudzą" i bez trudu zdobyła nagrodę. O wyższe stawki zagra jednak w następnym odcinku. Zapowiada się interesująca rozgrywka.
Oglądaliście "Milionerów"?