Ucieczka blondynki to jeszcze nic. W "Jaka to melodia?" aż roi się od wpadek
[GALERIA]
Ucieczka blondwłosej uczestniczki w finale roku programu "Jaka to melodia?" to niewątpliwy hit internetu. Wideo z fragmentem odcinka od kilku dni krąży po YouTube, zdobywając coraz to większą rzeszę fanów. Choć Kinga Jurzec, bo tak nazywa się zawodniczka, w rozmowie z nami przyznała, że żałuje swojej emocjonalnej reakcji, stała się gwiazdą sieci. Jeśli jednak sięgniemy pamięcią, podobnych wpadek w teleturnieju Roberta Janowskiego jest znacznie więcej. Pamiętacie je?
Roztańczony statysta
Pamiętacie roztańczonego mistrza drugiego planu, który podbił serca publiczności w "Jaka to melodia?". Filmik z fragmentem programu krążył po YouTube w kilkunastu kopiach, a każdą z nich obejrzało kilkaset osób. Kim jest nasza gwiazda?
Wiaczesław Skidan przyjechał 3 lata temu z Ukrainy, żeby studiować w Polsce. Któregoś dnia zobaczył w telewizji program "Jaka to melodia?" i postanowił zrobić wszystko, by znaleźć się na widowni teleturnieju. Udało się. Jego dzikie pląsy, oryginalne choreografie i żywe reakcje najpierw wychwyciły kamery, a gdy odcinek trafił na antenę, zaintrygowały miliony internautów. W późniejszym wywiadzie w "Pytaniu na śniadanie" Wiaczesław wyznał, że oprócz studiowania zajmuje się też statystowaniem, aktorstwem i modelingiem. Występ w "Jaka to melodia" miał mu otworzyć drzwi do show-biznesu. Tak się jednak nie stało. Po kilku tygodniach słuch o rozstańczonym Ukraińcu zaginął.
Śpiąca królewna
Zupełnym przeciwieństwem Wiaczesława była jedna ze statystek, siedząca tuż za gośćmi odcinka - zespołem Kombii. Opowieści muzyków o karierze i przygodach na scenie na tyle ją znudziły, że postanowiła uciąć sobie krótką drzemkę. Warto jednak przyznać, że kilkuminutowa walka ze snem była godna podziwu. Dziewczyna do końca jednak starała się trzymać fason i co jakiś czas otwierała szeroko oczy, by zorientować się w sytuacji. Gdy zauważyła, że Grzegorz Skawiński wciąż snuje swe opowieści o życiu rockmana, ponownie wpadała w objęcia Morfeusza. Tytuł śpiącej królewny programu "Jaka to melodia?" ma w kieszeni.
Trudne przysłowie
Nie tylko wśród publiczności zdarzają się wpadki. Uczestnicy to wręcz ich kopalnia. Wystarczy choćby wspomnieć o panu Bartku, którego w programie ograły dwie koleżanki. Jak skomentował swoją przegraną, gdy do głosu doszedł ogromny stres? "Raz się jest nawozem, raz podwozie". No cóż, trudno się nie zgodzić.
Niemoralne propozycje
W 2005 r. również doszło do zabawnej sytuacji. Gdy w studiu rozbrzmiał początek znanego przeboju, jeden z uczestników postanowił zaryzykować i podać tytuł owej piosenki już "po kilku nutkach". Niestety, nie trafił.
- "Przytul mnie"? - podał nieśmiało uczestnik.
- Nie, nie wypada mi - obrócił w żart Robert Janowski.
Szansę na zdobycie pieniędzy zdobyli pozostali uczestnicy. I znów ta sama sytuacja. Kilka dźwięków, zgłoszenie zawodniczki i równie "celna" odpowiedź.
- "Przeleć mnie"? - zapytała z uśmiechem pani Anna.
- Ale macie propozycje, naprawdę. Nieee - próbował wybrnąć z tej niezręcznej sytuacji prowadzący. A jakie wpadki wam zapadły w pamięci?