"Ucho prezesa": co wyśmiał Górski w premierowych odcinkach?

"Ucho prezesa": co wyśmiał Górski w premierowych odcinkach?
Źródło zdjęć: © Youtube.com

09.01.2017 08:05, aktual.: 09.01.2017 11:43

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

"Ucho prezesa", czyli nowy miniserial polityczny Roberta Górskiego, już przed premierą zyskał ogromną rzeszę fanów. Wszystko dlatego, że znając cięty humor satyryka, spodziewali się, że zabawnie dopiecze PiS-owi. Czy rzeczywiście tak jest?

Kabaret Moralnego Niepokoju, który przez lata dowcipem nie pozostawiał suchej nitki na PO i Donaldzie Tusku, postanowił sparodiować działania obecnej partii rządzącej w najodpowiedniejszy dla siebie sposób. Lider grupy - Robert Górski stworzył internetowy format, którego akcja dzieje się w gabinecie Jarosława Kaczyńskiego w siedzibie Prawa i Sprawiedliwości przy Nowogrodzkiej. Co wziął na warsztat w dwóch pierwszych odcinkach?

Trzeba przyznać, że Górski wciąż portafi wymierzyć żart w samo sedno sprawy. W dwóch pierwszych odcinkach aż roi się od kąśliwych i zabawnych komentarzy odnoszących się do obecnej sytuacji politycznej w Polsce. Każdy, kto trafia do gabinetu prezesa dwoi się i troi, by zdobyć jego przychylność, ale nie zdają sobie sprawy, że są tylko marionetkami, które można ustawić. Prezes telewizji i i prezes zarządu są uzależnieni od humowu prezeza a także od tego, czy przynieśli prezent jego kotu, a pani premier jest nazywana ironicznie "panią broszką". Jedynymi uprzywilejowanymi osobami są zarządzająca recepcją pani Basia i asystent Mariusz. W serialu nie brakuje patosu, ale dzięki temu nie sposób się nie roześmiać. A wy, co sądzicie? Aktorzy "Ucha prezesa" przesadzili czy trafili w punkt?

Obraz
© Youtube.com
Źródło artykułu:WP Teleshow
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (685)
Zobacz także