Tylko u nas: Sentymenty jednak nie zapewniły sukcesu. Jesienna ramówka bez "Idola" i "Tańca z gwiazdami"
Jak udało nam się dowiedzieć, widzowie jesienią nie zobaczą dwóch programów, które do tej pory były promowane jako murowane hity - "Idola" i "Tańca z gwiazdami". Co poszło nie tak? Znamy odpowiedź.
- "Idol" bez oryginalnego składu jury nie wzbudził już takich emocji, jak kiedyś. Formuła okazała się przestarzała. Osobowości, które ciągnęły pierwsze edycje, nie udało się odtworzyć - mówi nam osoba związana z produkcją. Szczególnie jedna osoba straciła na tym najwięcej i ponoć jest mocno rozgoryczona decyzją stacji. - Ewa Farna była przekonana, że dojdzie do kolejnej edycji i już układała terminy koncertów i innych zobowiązań mając to na uwadze. Jest bardzo rozczarowana - dodaje nasze źródło.
Przypomnimy, że oryginalny "Idol" miał cztery edycje, emitowane w latach 2002-2005. Był pierwszym programem typu talent-show w Polsce i budził ogromne emocje. Wypromował też wiele gwiazd, jak choćby Monika Brodka, Ewelina Flinta, Ania Dąbrowska, Szymon Wydra, Krzysztof Zalewski, Alicja Janosz, Mariusz Totoszko czy Sławek Uniatowski. Pokazał nam też jurorów, którzy stali się prawdziwymi gwiazdami - np. Kuba Wojewódzki czy Robert Leszczyński. To tam pierwszy raz szeroka publiczność zobaczyła Elę Zapendowską czy Maćka Rocka. Niestety - nowa edycja, mimo zupełnie niezłych nazwisk w jury, nie miała efektu "wow". Janusz Panasewicz i Ewa Farna nie porwali tłumów, a Wojtek Łuszykiewicz - mimo że bardzo się starał - nie został drugim Kubą Wojewódzkim. Powiało nudą, staromodną formułą, wśród uczestników też nikt szczególnie się nie wybił. A przecież na tym te programy jadą - na emocjach.
Z kolei "Taniec z gwiazdami" po 20 (sic!) edycjach wreszcie nawet najwytrwalszym widzom musiał się przejeść. Gdy Polsat reaktywował program wiosną 2014 roku, z miejsca stał się prawdziwym hitem. Wycisnął nasz show-biznes jak cytrynę i... niestety, okazało się, że brakuje nam gwiazd z krwi i kości. Już w ostatniej edycji większość tancerzy była bardziej znana niż owe "gwiazdy". - Rinke Rooyens rozmawiał z Niną Terentiew i doszli do wniosku, że na tą chwilę obecna formuła się wypaliła. Nikt nie wyklucza, że program wróci w przyszłości, ale ramówkę trzeba przewietrzyć. Chcą kupić nowy format ze Stanów - zdradza nasz informator.